W historii bojowego bezzałogowego statku powietrznego MQ-9 Reaper druga połowa 2020 roku upłynęła pod znakiem prób systemów mających zwiększyć jego potencjał ofensywny i przeżywalność na polu walki. Wszechstronność testowanych rozwiązań technicznych pozwala sądzić, że zarówno koncern General Atomics, jak i amerykańskie siły zbrojne widzą dla tej niemłodej, dwudziestoletniej już konstrukcji jeszcze kilka dekad dalszego użytkowania.
3 sierpnia rozpoczęto testy zasobnika Rosetta Echo Advanced Payloads (REAP). Celem projektu jest sprawdzenie możliwości wykorzystania innych niż łącza satelitarne środków łączności między dronem a naziemną stacją kierowania. REAP wykorzystuje łącze danych Link 16, łączność radiową na falach decymetrowych i metrowych (UHF/VHF), stosowaną przez amerykańskie służby porządkowe cyfrową łączność radiową standardu P25, a nawet sieci mobilne. W kolejnych testach we wrześniu wykazano kompatybilność REAP z rozwijanym przez USAF zaawansowanym systemem dowodzenia ABMS (Advanced Battle Management System).
Na przełomie sierpnia i września należący do USAF-u MQ-9 za pomocą pocisku AIM-9X Block 2 zestrzelił cel powietrzny BQM-167 imitujący pocisk manewrujący. Nie było to pierwsze odpalenie Sidewindera z MQ-9, ale pierwszy raz udało się zniszczyć cel o tak wymagającym profilu lotu. Był to zarazem kolejny test kompatybilności różnego sprzętu z ABMS i zbiegł się w czasie z zestrzeleniem kolejnego BQM-167 przez haubicę samobieżną M109A6, również zintegrowaną z tym systemem.
W drugiej połowie września odbyły się pierwsze testy niedużego drona SparrowHawk (krogulec) przeznaczonego dla MQ-1 i MQ-9. Główne zadania działającego w roju SparrowHawka mają obejmować misje obserwacyjne i rozpoznawcze. David Alexander, szef General Atomics Aeronautical Systems, wskazuje też na możliwość wykorzystania SparrowHawków do walki radioelektronicznej, a także w roli wabików, ułatwiających przełamanie wrogiej obrony powietrznej. W grę wchodzi także wykorzystanie SparrowHawka jako amunicji krążącej.
28 października na poligonie Yuma Proving Ground w Arizonie przeprowadzono test zasobnika samoobrony Self-Protection Pod (na zdjęciu tytułowym). Program realizowany jest w ramach kontraktu z Dowództwem Operacji Specjalnych (USSOCOM) przy współpracy Lotniczej Gwardii Narodowej i US Navy. W trakcie próby MQ-9A wyposażony w APP miał z powodzeniem śledzić pociski naprowadzane radarowo i na podczerwień, zastosować przeciwśrodki, a wreszcie zapewnić świadomość zagrożenia i ochronę w czasie rzeczywistym w warunkach symulowanego przeciwdziałania.
Głównym elementem systemu samoobrony jest urządzenie ostrzegające przed opromieniowaniem wiązką radarową Raytheon AN/ALR-69A(V) RWR. Jego uzupełnieniem są system zakłócania głowic naprowadzanych na podczerwień Leonardo DRS AN/AAQ-45 Distributed Aperture Infrared Countermeasure (DAIRCM) oraz wyrzutnia dipoli i pułapek termicznych BAE Systems ALE-47. Całość spina system zarządzania walką radioelektroniczną Terma AN/ALQ-213 Electronic Warfare Management System.
Wszystkie urządzenia wykorzystane w zasobniku samoobrony należą do standardowego wyposażenia amerykańskich samolotów. Ciekawostką wspomnianą przez General Atomics jest integracja wyrzutnika ALE-47 z pułapkami aktywnymi przeciwko pociskom powietrze–powietrze i ziemia–powietrze Leonardo BriteCloud. System ten jest już wykorzystywany przez RAF na myśliwcach Typhoon i Tornado.
System samoobrony może działać w dwóch trybach: ręcznym i automatycznym. Niemniej w celu zmniejszenia obciążenia operatorów zasobnik jest domyślnie ustawiony na pracę automatyczną. Warto jeszcze wspomnieć, że próby pierwszego systemu samoobrony dla Reaperów przeprowadzono już w roku 2017. Testowany wówczas zasobnik był jednak wyposażony jedynie w AN/ALR-69A(V).
W listopadzie, w ramach programu morskiej wersji Reapera, oznaczonej MQ-9B SeaGuardian, z powodzeniem wykorzystano drona w roli maszyny ZOP. MQ-9A Block V wyposażony w pneumatyczny wyrzutnik sonoboi zrzucił sonoboje AN/SSQ-62F DICASS, AN/SSQ-53G DIFAR i batytermograficzne AN/SSQ-36B, dzięki którym z powodzeniem śledził podwodny cel ćwiczebny przez trzy godziny. Docelowo SeaGuardian ma wspierać morskie samoloty patrolowe P-8A Poseidon. W przypadku mieszanych zespołów maszyn załogowych i bezzałogowych Poseidony pełniłyby funkcję powietrznych stanowisk dowodzenia. Głównym problemem jest tutaj niewielki udźwig dronów rodziny MQ-9 w porównaniu ze zmodyfikowanym Boeingiem 737.
Następny system zmierzający do ograniczenia zależności od łączy satelitarnych przetestowano 16 grudnia. Pozahoryzontalny system dowodzenia i kontroli wykorzystujący wysokie częstotliwości (BLOS HF C2) ma umożliwić łączność z dronami na dystansie do 12 tysięcy kilometrów. Specjalnie zmodyfikowany MQ-9 latał nad poligonem Yuma i był sterowany z odległego o 1500 kilometrów Austin w Teksasie.
Tak szeroki wachlarz prób dowodzi, że proces udronowienia amerykańskich sił zbrojnych bynajmniej nie zwalnia. Wręcz przeciwnie: nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Reapery (i ich młodsi bracia – Avengery) będą brały na siebie coraz więcej coraz bardziej złożonych misji. Trudno bowiem wyobrazić sobie na współczesnym polu walki zadaniem trudniejsze niż polowanie na okręt podwodny zanurzony w głębinach oceanu.
Zobacz też: Całodobowe dyżury szwajcarskich myśliwców
(ga.com, janes.com)