Jeszcze w styczniu tego roku agencja TASS poinformowała o zakończeniu dostaw systemu przeciwlotniczego S-400 Triumf. Wiele jednak wskazuje na to, że chińskie zestawy mogą być nie w pełni uzbrojone, a według jednego z chińskich serwisów Rosja miała wstrzymać dostawy pocisków.
Oficjalny certyfikat przekazania drugiego zestawu pułkowego miano podpisać już w grudniu 2019 roku, chociaż TASS nie udało się zdobyć oficjalnego potwierdzenia. System objęty jest osiemnastomiesięczną gwarancją. Wraz z wyrzutniami, stacjami radarowymi, wozami dowodzenia i sprzętem pomocniczym miało być dostarczone 120 pocisków dwóch nieujawnionych typów.
Nad dostawami S-400 do Chin zdaje się ciążyć jakieś fatum. Szacowany na 3 miliardy dolarów kontrakt na dwa zestawy pułkowe złożone z dwóch dywizjonów każdy podpisano w listopadzie 2014 roku. Warto zwrócić uwagę, że początkowo mówiono o zamówieniu co najmniej sześciu dywizjonów.
Transport pierwszego zestawu pułkowego wyruszył zgodnie z umową w grudniu 2017 roku, jednak przewożące S-400 statki napotkały po drodze silny sztorm i część przewożonego ładunku uległa uszkodzeniu. Ostatecznie pierwszy niepełny pułk dotarł do odbiorcy na przełomie marca i kwietnia 2018 roku. Rok później okazało się, że zestaw dostarczono do Chin bez pocisków, a przynajmniej sporej ich części. Żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, dostawy dla Chin miały objąć także pociski 40N6, i to zanim ukończono wszystkie próby.
Z czasem sprawa zaczęła robić się tylko dziwniejsza. Chiński serwis Sohu poinformował 29 lutego bieżącego roku, że Rosja wstrzymała dostawy pocisków do S-400. Oficjalnym powodem miała być pandemia COVID-19. Anonimowe źródło, na które powołuje się Sohu, stwierdziło nawet, że dostawy wstrzymano dla dobra Chin. Złożony proces przekazywania pocisków mógł się przyczynić do rozprzestrzeniania się choroby.
Być może podobnie jak w przypadku Turcji pandemia wpłynęła też na gotowość bojową chińskich S-400. Obostrzenia w podróżowaniu mogły zablokować proces szkolenia chińskiej obsługi systemu, jak również przybycie rosyjskiego personelu technicznego, mającego pomóc uruchomić i przetestować zestawy.
Sprawę odkurzył obecnie kanadyjski portal UAWire. Ani Moskwa, ani Pekin nie skomentowały jeszcze medialnych doniesień, jednak zdaniem UAWire, jeżeli dostawy faktycznie wstrzymano, nic nie wskazuje na to, by je wznowiono lub by miało to nastąpić w najbliższym czasie.
Sprawą bardzo zainteresowały się media z Indii, państwa mającego napięte relacje z Chinami i drugiego odbiorcy S-400 w Azji. Niestety nie zdobyły one żadnych nowych informacji, a jedynie powielają doniesienia Sohu i UAWire.
Natomiast indyjska agencja prasowa ANI zwróciła uwagę, że informacje o wstrzymaniu dostaw pocisków zaistniały w przestrzeni medialnej po zarzuceniu Chinom przez Rosję szpiegostwa. Rosyjska prokuratura oskarżyła doktora habilitowanego Walerija Mitkę o przekazywanie chińskiemu wywiadowi informacji na temat rosyjskich okrętów podwodnych, a także sposobów i technik wykrywania okrętów podwodnych.
Ograniczona gotowość bojowa S-400 to duży problem dla Chin. System ma bronić Pekinu i z racji rzekomej zdolności do zwalczania myśliwców F-22 i F-35 na dużych dystansach odgrywa istotną rolę w planach konfrontacji z Tajwanem i USA. To właśnie S-400 miał stłamsić tajwańskie lotnictwo oraz trzymać na dystans amerykańskie i japońskie samoloty usiłujące przyjść wyspie z pomocą.
Zobacz też: Żelazna Kopuła – American Dream bez happy endu
(aninews.in, sohu.com, tass.com, uawire.org)