Według rosyjskiego serwisu Avia.pro Iran pozyskał system przeciwlotniczy dalekiego zasięgu S-300PMU2 Faworit w ramach pilnej potrzeby operacyjnej i rozpoczął już rozmieszczanie zestawów. S-300 ma skokowo zwiększyć zdolności do monitorowania przestrzeni powietrznej nad irańskimi ośrodkami związanymi z programem jądrowym.
Według niektórych źródeł baterie rosyjskiego systemu dotarły do Iranu via Morze Kaspijskie. Obecnie nie ma precyzyjnych informacji, czy są to nowe wyrzutnie i pociski czy pozyskane już wcześniej. Ponadto tamtejszy przemysł obronny jest w stanie produkować systemy podobne do S-300.
Za pierwszym rozwiązaniem przemawia fakt, że S-300 to kategoria uzbrojenia niepodlegającego embargu na dostawy do Iranu. Zdroworozsądkowe podejście zdaje się jednak wykluczać pozyskanie nowych systemów z uwagi na niewielką rozbieżność czasową od ataków na irańskie ośrodki nuklearne do informacji o rozmieszczeniu zestawów. Wydaje się, że jest to zbyt mało, aby podjąć rozmowy, ustalić szczegóły dostaw i domknąć transakcje, przygotowując sprzęt do transportu.
Na umieszczonych w sieci filmach widać szereg ciężarówek transportujących pociski przeciwlotnicze. Nie wiadomo dokładnie, gdzie nakręcono filmy. Bardziej prawdopodobna jest wersja wydarzeń, według której pociski i wyrzutnie są przemieszczane w inne lokalizacje, w których lepiej będą chronić ośrodki nuklearne. Nie podano – nawet orientacyjnie – do których miejsc przewieziono zestawy.
Wpływ na tę decyzję miały ostatnie wydarzenia w Iranie, które początkowo uznawano za serię ataków cybernetycznych na ośrodki wzbogacania izotopu uranu i innych prac nad programem nuklearnym. Kilka dni temu okazało się, że ze względu na skalę uszkodzeń i odnalezienie materiałów wybuchowym w Natanzie wyklucza się atak cybernetyczny. Bardziej prawdopodobne stało się uderzenie w inny sposób. Sugerowano, że uderzenie na Iran przeprowadzili piloci samolotów bojowych z przestrzeni powietrznej Azerbejdżanu, zaś taki sposób działania ma ewidentnie wskazywać na Izrael.
Simon Henderson, pracownik naukowy Washington Institute for Near East Policy, uważa, że eksplozja w Natanzie sprawiła, iż ataki wyłączyły centrum wzbogacania z eksploatacji, a Islamska Republika Iranu prawdopodobnie nie ma alternatywy dla produkcji zaawansowanych wirówek. Atak ten może opóźnić program nuklearny o wiele miesięcy, jeśli nie całe lata.
W niecałe dwa tygodnie – od 26 czerwca – szereg eksplozji wstrząsnął różnymi punktami na mapie Iranu. Doszło do pożaru w pobliżu Teheranu, w zakładzie produkującym paliwo płynne do pocisków balistycznych, i w Szirazie. Później do incydentów doszło w klinice medycznej w Teheranie, w elektrowni atomowej w Natanzie, w elektrowni w Ahwazie i w zakładzie petrochemicznym w Mahszahrze.
Teheran twierdzi, że za atakami stoi Izrael. Premier Binjamin Netanjahu zignorował pytanie na ten temat na jednej z konferencji prasowych, tymczasem minister obrony Benny Ganc powiedział, że Izrael niekoniecznie musi stać za każdym incydentem w regionie.
Zobacz też: F-16I zaatakowały irańskie obiekty w Syrii
(avia.pro, eurasiantimes.com, almasdarnews.com)