W stanie Borno we części Nigerii doszło do dwóch ataków, podczas których bojownicy Boko Haram zabili łącznie dwudziestu żołnierzy i czterdziestu cywilów. Podczas ostrzału Monguno i Nganzai rannych zostało kilkaset osób. Terroryści przez kilka godzin plądrowali oba miasta. W Monguno, będącym jednym z centrów operacyjnych dla zagranicznych fundacji pomagających cywilom, napastnicy podłożyli ogień pod biurami organizacji międzynarodowych i pod posterunkiem policji.
Świadkowie, do których dotarli dziennikarze Agencji Reutera, przedstawili szczegóły uderzenia na Monguno. Około 11.00 czasu miejscowego liczny oddział bojowników zaatakował miasto. Napastnicy byli dobrze wyposażeni, w tym w „wyrzutnie rakiet” (zapewne granatniki przeciwpancerne), z których ostrzelali zabudowania. Terroryści ponieśli niewielkie straty, jednak nie zmniejszyło to impetu ataku. Oddziałowi Boko Haram udało się, korzystając z przewagi w uzbrojeniu i elementu zaskoczenia, wyprzeć żołnierzy i przejąć kontrolę nad miastem.
W wyniku ataków rannych zostało kilkuset cywilów. Miejscowe szpitale nie były w stanie przyjąć wszystkich pacjentów, dlatego część lżej poszkodowanych musiała czekać na zewnątrz na udzielenie pomocy. Do ataków doszło kilka dni po masakrze cywilów we wsi Felo. Bojownicy w akcie zemsty za śmierć towarzysza broni rozstrzelali tam osiemdziesiąt jeden osób.
Sytuacja w Nigerii
Nigeria składa się z kilkuset grup etnicznych i religijnych. Spójność społeczna jest ogromnym problemem, którego nie rozwiązano od czasu uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. Kraj boryka się z problemami natury społeczno-politycznej, z których największym jest walka z islamistyczną Boko Haram, kontrolującą znaczną część stanów północnych. Ekstremiści regularnie odnoszą sukcesy w starciach z wojskiem, któremu nie ustępują pod względem wyposażenia.
Równie niebezpiecznie wygląda sytuacja na południu. Zazwyczaj uwagę władz przyciągały działania zwolenników niepodległej Biafry, jednak uaktywniły się również grupy paramilitarne działające rzekomo w imieniu mieszkańców delty Nigru. W tym przypadku konflikt, choć mniej medialny niż walka przeciw Boko Haram, jest znacznie groźniejszy dla państwa. Uderzenia na instalacje naftowe mogą zniechęcić inwestorów zagranicznych i poważnie naruszyć wizerunek Nigerii przyjaznej wielkim koncernom. Napięcia etniczne i religijne podsyca plaga fake newsów.
Zobacz też: Boko Haram zaatakowało muzułmanów w trakcie ramadanu
(aljazeera.com, reuters.com)