Tajpej podpisało z francuską firmą DCI umowę na ograniczoną modernizację fregat typu La Fayette używanych przez marynarkę wojenną Republiki Chińskiej. Sprawa pozostałaby niezauważona, gdyby nie reakcja Chińskiej Republiki Ludowej.

W kwietniu tajwańska marynarka wojenna poinformowała o zamiarze unowocześnienia systemu obrony pasywnej okrętów. Lokalne media ustaliły, że chodzi o kupno wyrzutni urządzeń zakłócających i wabików Dagaie MK2. Wartość kontraktu szacowana jest na 26,8 miliona dolarów.

Chiny 12 maja wyraziły głębokie zaniepokojenie i wezwały Francję, aby zerwała umowę, grożąc pogorszeniem wzajemnych stosunków. Jest to standardowa zagrywka Pekinu w takich sytuacjach. Przez ostatnich dwadzieścia lat okazywała się ona skuteczna i ograniczała wybór Tajwanu głównie do sprzętu amerykańskiej i rodzimej produkcji.

COVID-19 zmienia jednak postawę Paryża. Prezydent Emmanuel Macron zarzucił już wcześniej Chinom przekazywanie nierzetelnych informacji na temat pandemii i przyjął ostrzejszy kurs względem Pekinu. W tym samym duchu wypowiedziało się francuskie ministerstwo spraw zagranicznych, które odrzuciło żądania i zaleciło Chinom skupić uwagę na walce z pandemią, a nie dawnym sporze.

Tajwan kupił łącznie sześć fregat typu La Fayette, lokalnie znanego jako typ Kang Ding, w roku 1991. Chiny oprotestowały kontrakt, jednak ich pozycja była wówczas słabsza, a ponadto znajdowały się w izolacji dyplomatycznej po masakrze na placu Tiananmen w roku 1989. Co ciekawe, wszystkie fregaty nazwano na cześć miast, które znajdują się obecnie w Chińskiej Republice Ludowej, a które były stolicami prowincji w ramach podziału administracyjnego Republiki Chińskiej wprowadzonego w roku 1939.

Zobacz też: Nowatorski system obrony pasywnej od Rheinmetalla

(afp.com, la-croix.com)

Max Chang, Creative Commons Attribution 2.0 Generic