Cztery amerykańskie okręty wraz z brytyjską fregatą w poniedziałek 4 maja o godzinie 7.00 czasu moskiewskiego weszły na Morze Barentsa. To pierwszy taki przypadek od połowy lat 80. Według oficjalnego komunikatu US Navy zespół miał „zapewnić swobodę żeglugi i zademonstrować doskonałą integrację między sojusznikami”.
W skład grupy weszły trzy niszczyciele: USS Donald Cook (DDG 75), USS Porter (DDG 78) i USS Roosevelt (DDG 80), a także jednostka zaopatrzeniowa USNS Supply (T-AOE 6) i fregata HMS Kent (ostatnie dwa okręty na zdjęciu powyżej). W celu „uniknięcia błędnych wniosków, zmniejszenia ryzyka i zapobieżenia przypadkowej eskalacji” o całej operacji już 1 maja poinformowano rosyjskie ministerstwo obrony.
Zespół NATO miał być przez cały czas uważnie obserwowany przez Flotę Północną.
Amerykańskie okręty wysłane na Daleką Północ wydzielono ze składu operującej na Morzu Śródziemnym 6. Floty. Oprócz demonstracji własnych zdolności, zdecydowanej postawy i współpracy z sojusznikami ćwiczenia miały umożliwić załogom szkolenie z zakresu żeglugi na wodach arktycznych.
Ćwiczenia na Morzu Barentsa były odpowiedzią na serię incydentów z udziałem rosyjskich samolotów w ciągu ostatnich kilku tygodni. 15 i 19 kwietnia myśliwce Su-35 dokonały we wschodniej części Morza Śródziemnego niebezpiecznych przechwyceń morskich samolotów patrolowych P-8A Poseidon.
Z kolei w marcu amerykańskie i kanadyjskie myśliwce kilkakrotnie przechwytywały u wybrzeży Alaski samoloty patrolowe Tu-142. Rosyjskie maszyny nie naruszyły przestrzeni powietrznej USA ani Kanady, a głównym obiektem ich zainteresowania były ćwiczenia okrętów podwodnych „Ice Exercise 2020”.
Zobacz też: Duże ćwiczenia rosyjskich okrętów podwodnych
(navy.mil, welt.de)