Kanadyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wybuchu w ciągu ostatnich dwóch lat dziesięciu pożarów na pokładzie fregat typu Halifax. Dowódca Royal Canadian Navy, wiceadmirał Art McDonald, zastrzega, że obeszło się bez ofiar, ale jednocześnie przypomina o wieku okrętów.
W listopadzie media informowały o pożarach na pokładach HMCS Halifax i HMCS Toronto. Kolejne wypadki były już mniej nagłaśniane lub w ogóle nienagłaśniane. HMCS Regina (na zdjęciu) doświadczył dwóch pożarów jesienią 2018 roku i kolejnego wiosną roku następnego.
Na HMCS Halifax i HMCS Toronto wybuchły jeszcze pojedyncze pożary. Ognia lub zadymienia dwukrotnie doświadczyły też fregaty Calgary i Halifax; ta ostatnia w trakcie ćwiczeń NATO Trident Juncture 2018.
Na szczęście obrażenia wśród członków załóg ograniczały się do powierzchownych ran i siniaków, kilka osób umieszczono na obserwacji w związku z obawami o zatrucie tlenkiem węgla. Marynarka wojenna ustaliła przyczyny wszystkich pożarów. W zestawianiu z miejscami pojawienia się ognia nie wykazują one żadnego schematu.
Zważywszy na wiek okrętów, które wchodziły do służby w latach 1992–1996, dowództwo marynarki właśnie w nim upatruje przyczyny wypadków i naciska na rząd, aby przyspieszył proces pozyskania ich następców. Program Canadian Surface Combatant znacznie zwolnił z powodu opóźnień i rosnących kosztów.
Zobacz też: Pożar na pokładzie INS Vikramaditya
(cbc.ca)