Kenijskie władze odnotowały gwałtowne pogorszenie bezpieczeństwa wewnętrznego. W 2019 roku w wyniku zamachów terrorystycznych zginęło 89 cywilów. W stosunku do poprzedniego roku oznacza to wzrost o niemal 20%. Odnotowano również bardzo wysokie straty wśród służb bezpieczeństwa – poległo 42 funkcjonariuszy.

Najkrwawszym zeszłorocznym zamachem był atak na hotel DusitD2 w Nairobi. Zginęło wówczas dwadzieścia osób. Dane sugerują, że najbardziej niestabilnymi regionami Kenii były hrabstwa Wajir i Mandera w północno-wschodniej części kraju. Za większością ataków stoją bojownicy Asz-Szabab, którzy korzystając z rozbudowanych kontaktów z miejscowym światem przestępczym, opanowali sytuację na pograniczu kenijsko-somalijskim.

Policja ujawniła również dane dotyczące osób zatrzymanych w związku z podejrzeniami o działalność terrorystyczną. Łącznie aresztowano 135 osób, wśród których znalazło się dwunastu obcokrajowców – dwóch Brytyjczyków, dwóch Etiopczyków, Tanzańczyk, Somalijczyk, Kanadyjczyk i Nowozelandczyk. Obywatelstwa czterech osób nie ujawniono.

Według raportu Centrum Praw Człowieka i Studiów Politycznych (CHRISP) w 2019 roku zmianie uległ również zasięg terytorialny działalności terrorystów. O ile wcześniej do zamachów dochodziło na północnym-wschodzie kraju i w Nairobi, o tyle w 2019 roku bojownicy uderzali także w leżących bliżej południowej granicy hrabstwach uważanych do tej pory za bezpieczne – Kitui, Bomet czy Elgeyo-Marakwet.

Zobacz też: Zimna wojna Kenii i Somalii zagraża bezpieczeństwu Afryki Wschodniej

(nation.co.ke)

Guido Potters, GNU Free Documentation License, Version 1.2