W piątek Izrael przeprowadził prawdopodobnie drugi w ciągu dwóch miesięcy test pocisku balistycznego. Oficjalny komunikat ministerstwa obrony mówi o „rakietowym systemie napędowym”, ale wiele wskazuje na międzykontynentalny pocisk balistyczny rodziny Jerycho.
Izrael nigdy oficjalnie nie przyznał się do posiadania broni jądrowej ani środków jej przenoszenia, ale fakt ten stał się już dawno tajemnicą poliszynela. Za pewnik przyjmuje się posiadanie przez Państwo Żydowskie pocisków balistycznych bazowania lądowego i pocisków z głowicami jądrowymi przenoszonych przez okręty podwodne.
Prace nad pociskiem Jerycho I ruszyły we współpracy z Francją jeszcze w latach 60. Po tym jak Amerykanie odmówili sprzedaży pocisków Pershing, ruszyły prace nad Jerycho II. W latach 80. nawiązano współpracę z objętą sankcjami Republiką Południowej Afryki, której efektem była rodzina pocisków RSA produkowanych w RPA na licencji. Ostatnie ogniwo stanowi obecnie Jerycho III o zasięgu szacowanym na 7,5 tysiąca kilometrów.
Rozwój pocisków Jerycho jest powiązany z rakietami nośnymi rodziny Szawit (na zdjęciu), używanych w izraelskim programie kosmicznym. W latach 1988–2016 wyniosły one na orbitę okołoziemską dziewięć satelitów rozpoznawczych rodziny Ofek.
Zobacz też: Chile zainteresowane izraelskim morskim pociskiem balistycznym
(armyrecognition.com)