Przedwczoraj oddziały Libijskiej Armii Narodowej generała Chalify Haftara opanowały Syrtę – port leżący w centralnej części libijskiego wybrzeża, 450 kilometrów na wschód od Trypolisu. Żołnierze LNA opanowali miasto w ciągu kilku godzin po ataku od południowego wschodu. Siły lojalne wobec uznanego przez ONZ Rządu Jedności Narodowej (GNA) w Trypolisie wycofały się z miasta.
W pierwszej kolejności oddziały Haftara opanowały bazę lotniczą Al-Kardabijja, po czym posuwały się w głąb Syrty, przejmując kolejne dzielnice. Jak podkreślają media związane z rządem w Trypolisie, opanowanie Syrty nie byłoby możliwe, gdyby nie uprzednie intensywne naloty lotnicze na miasto i okolice. Uderzeń miały dokonać drony należące do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Kolejna kwestia to zdrada i wpuszczenie oddziałów LNA przez 604. Brygadę. Jednostka ta, sformowana z byłych żołnierzy Kaddafiego i lokalnych mieszkańców, miała za zadanie utrzymywać porządek w mieście.
Sytuacja w Libii coraz bardziej się zaognia. Po ogłoszeniu przez Turcję wysłania żołnierzy do Libii ostro zareagowały między innymi Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Francja i Jordania. Zaniepokojenie planami Turcji wyraziła również Unia Europejska.
Media libijskie informują o przybyciu z Syrii grup rosyjskich najemników. W ciągu ostatnich trzech dni co najmniej trzy rosyjskie samoloty transportowe wylądowały w Bengazi. Na ich pokładzie mieli znajdować się najemnicy z dwóch prywatnych firm, Moran i Schit Security Group. Akcja przerzutu najemników ma być ściśle koordynowana pomiędzy dowódcą LNA, generałem Chalifą Haftarem, Rosją, Egiptem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Podobne działania prowadzi również Turcja. Przerzuca ona islamistów z syryjskiej prowincji Ildib w celu wykorzystania ich do wsparcia rządu w Trypolisie.
Jednocześnie trwa ofensywa dyplomatyczna Turcji w poszukiwaniu sojuszników dla poparcia swoich działań w Libii. Minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu złożył dzisiaj wizytę w Algierii, aby omówić z tamtejszym władzami kwestię konfliktu w Libii. Dzień wcześniej wizytę w tym kraju odbył premier Rządu Jedności Narodowej Fajiz as-Sarradż. Władze Algierii opowiadają się za politycznym rozwiązaniem konfliktu.
Kolejnym krajem o strategicznym znaczeniu dla wsparcia Ankary w Libii jest Tunezja. W grudniu ubiegłego roku wizytę w tym kraju wraz z wysokimi urzędnikami złożył prezydent Recep Tayyip Erdoğan. Prezydent Turcji miał zwrócić się do władz tunezyjskich o zgodę na wykorzystanie przestrzeni lądowej, powietrznej i morskiej do wsparcia interwencji w Libii. Według doniesień mediów prezydent Tunezji Kais Saied miał odrzucić prośbę.
Turcja podpisała umowę o współpracy wojskowej z rządem w Trypolisie w listopadzie ubiegłego roku. Od tego czasu pozostaje jego głównym sojusznikiem. Konkurencyjna LNA jest z kolei wspierana między innymi przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Francję i pośrednio Rosję.
Zobacz też: Wagnerowcy wycofują się z Mozambiku
(ahvalnews.com, aljazeera.com, libyaobserver.ly)