O mniej więcej 850 milionów dolarów wzrośnie koszt modernizacji amerykańskich bomb jądrowych B61 i głowic W88. Dodatkowy wkład konieczny jest w związku z problemami z częściami, które Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Nuklearnego (NNSA) zamawia u dostawców zewnętrznych. Oprócz wzrostu wydatków sam proces modernizacji wydłuży się o dwadzieścia miesięcy.
Przyczyną problemów okazały się niedostatecznie trwałe kondensatory dostarczane przez cywilnych kontrahentów. Według NNSA pierwotnie elementy nie były wystarczająco odporne, aby móc działać przez zakładany czas. Modernizowane głowice mają mieć żywotność około dwudziestu do trzydziestu lat.
Nowe części, o poprawionych parametrach, mają kosztować jednak siedemdziesiąt pięć dolarów w porównaniu z początkowymi pięcioma dolarami za sztukę. Taki skok cen ma skutkować wzrostem wartości programu modernizacji głowic bomb lotniczych B61-12 o 700 milionów dolarów, do czego dojdzie dalsze 150 milionów dla głowic W88 przenoszonych przez pociski balistyczne UMG-133 Trident II wystrzeliwane z okrętów podwodnych.
Przedstawiciele NNSA zastrzegają jednak, iż obecny wzrost kosztów pomoże w ich redukcji w przyszłych programach modernizacji głowic W80-4 i W87-1. W ostatecznym rozrachunku podniesienie kosztów na tym etapie prac i ich obniżenie dla przyszłych projektów powinno się zrównoważyć.
Konieczność wydania dodatkowych ponad 800 milionów dolarów i dwadzieścia miesięcy opóźnienia wzbudziło jednak zainteresowanie Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów. Członek komisji, Mike Turner, republikanin z Ohio, uzasadnił działania reprezentantów koniecznością kontrolowania sposobu wydawania pieniędzy podatników. Dodatkowo zaznaczył, że – pomimo żywotnej roli programu – „nie ma świętych krów”.
Zobacz też: Amerykańska triada jądrowa wymaga odnowienia
(defensenews.com)