Co tygryski lubią najbardziej? T-34 na śniadanie, Cromwella na obiad i Shermana na kolację! Tym zabawnym i jednocześnie wielce adekwatnym zdaniem można by scharakteryzować jeden z najbardziej znanych, najlepszych i najgroźniejszych czołgów II wojny światowej – PzKpfw VI Tiger, powszechnie znany jako Tygrys.
By uświadomić sobie co było główną przyczyną jego powstania, należałoby przyjrzeć się sytuacji niemieckich wojsk pancernych, walczących w 1941 roku na froncie wschodnim w ramach operacji „Barbarossa” – największej do tej pory lądowej ofensywy militarnej w historii. Ogromna masa żołnierzy i sprzętu uderzyła na… jeszcze większą masę żołnierzy, wyposażonych w dużo więcej sprzętu! Dla Wehrmachtu było to zupełnie nowe doświadczenie. W Polsce, Francji, na Bałkanach czy w Grecji, dzięki sile i szybkości blitzkriegu armia niemiecka odnosiła szybkie i druzgoczące zwycięstwa. Potężne natarcia wojsk pancernych, polegające na szybkim i głębokim oskrzydlaniu i niszczeniu wojsk przeciwnika doskonale sprawdzały się na równinach Polski czy Francji, a dużo lepsza jakość i większa ilość sprzętu, jakim dysponowały niemieckie armie pancerne, stanowiły czynnik decydujący o zwycięstwie.
I nagle 22 czerwca 1941 roku sytuacja uległa gwałtownemu odwróceniu. Wehrmacht runął na dużo potężniejszego od siebie przeciwnika. Armia Czerwona w połowie 1941 roku dysponowała około 24 tysiącami czołgów (!), którym Niemcy mogli przeciwstawić 3410 własnych. Również liczba samolotów radzieckich (22 tys.) przedstawiała się imponująco w porównaniu z 2770 maszynami Luftwaffe. Ta gigantyczna dysproporcja sił między Niemcami a ZSRR panowała na każdym polu. Jednak siła, zaciekłość, a przede wszystkim – zaskoczenie, umożliwiły wojskom niemieckim dojść aż do przedpola Moskwy w grudniu 1941 i zadać olbrzymie straty Armii Czerwonej.
Niemieckie wojska pancerne uderzając na Związek Sowiecki po raz pierwszy musiały uznać wyższość czołgów przeciwnika nad własnymi. Niemieckie PanzerArmeen dysponowały w czerwcu 1941 roku głównie czołgami lekkimi PzKpfw I, II i III oraz średnimi PzKpfw IV, które były najlepszymi czołgami niemieckimi tamtego czasu. Jednak Niemcy rzucili ich do ataku na ZSRR jedynie 439, a więc za mało, by skutecznie zniwelować przewagę radzieckich wojsk pancernych.
Wielu ludzi często powtarza mantrę o słabych i przestarzałych radzieckich pojazdach pancernych, jakimi dysponowały wojska sowieckie w początkach operacji Barbarossa. Tymczasem Rosjanie nie dość, że posiadali więcej czołgów niż wszystkie inne armie świata razem wzięte (sic!), to do tego posiadali ponad 1363 nowoczesne czołgi średnie T-34/76 z działem kal. 76mm, przebijający pancerz każdego niemieckiego wozu pancernego tego okresu. Ponadto Sowieci posiadali 677 jeszcze potężniejszych ciężkich KW-1, z tym samym działem co T-34, ale z grubszym pancerzem, odpornym na pociski prawie wszystkich niemieckich dział przeciwpancernych. Można jeszcze wspomnieć mimochodem o najpotężniejszych radzieckich czołgach – KW-2 , z działem kalibru… 152mm! (najpotężniejsza armata czołgowa II wojny światowej). Jeden strzał oddany z tego działa wystarczył, żeby najlepszy niemiecki czołg Panzer IV zamienić w kupę płonącego złomu. Żeby uświadomić sobie, jak dalece ten czołg górował nad niemieckimi wystarczy przytoczyć historię z udziałem KW-2, jaka wydarzyła się 25 czerwca 1941 roku. Samotny KW-2 przez 48 godzin wytrzymywał atak wielu pojazdów i dział 6 niemieckiej dywizji pancernej, zadając ciężkie straty atakującym. Dopiero kilkanaście bezpośrednich trafień ze słynnej „osiemdziesiątki ósemki” oddanych z bliska przebiło pancerz pojazdu. Łatwo więc uzmysłowić sobie, co by się stało, gdyby sowieckie wojska pancerne nie zostały wzięte przez zaskoczenie (co było kluczową przyczyną ogromnych strat w czołgach rosyjskich), lecz pierwsze zaatakowały III Rzeszę. Losy wojny mogłyby się wtedy potoczyć zupełnie innym torem.
Niemcy, odepchnięci pod koniec 1941 roku od wrót Moskwy, zdawali sobie już jasno sprawę, że tej wojny nie wygrają szybko (jeśli w ogóle). Ogromne przestrzenie Rosji, straszliwe warunki pogodowe, a zwłaszcza wszechogarniający mróz, gigantyczne rezerwy mobilizacyjne Armii Czerwonej, czy wreszcie wielkie straty własne były przeszkodami uświadamiającymi dobitnie Niemcom, że by móc dalej w ogóle kontynuować tę wojnę potrzebują coraz więcej sprzętu bojowego o coraz lepszej jakości.
Już w maju 1941 roku postanowiono zaprojektować działo samobieżne uzbrojone w działo dużego kalibru. Z czasem zaczęto mówić o produkcji czołgu ciężkiego. Jednakże prace nad nim posuwały się dość opornie i dopiero rok 1942 przyniósł zasadniczą zmianę w sprzęcie używanym przez niemieckie dywizje pancerne. 23 stycznia 1942 roku na konferencji poświęconej rozwojowi broni pancernej podjęto wiele ważnych decyzji. Za kwestię priorytetową uznano znaczne przyśpieszenie dalszych prac nad pierwszym w historii armii niemieckiej czołgiem ciężkim, który wtedy otrzymał nazwę „Tiger”, czyli tygrys. Ponadto na konferencji zapadła też decyzja o budowie nowego czołgu średniego, którym był sławny PzKpfw V Panther (Pantera).
Główne założenia dotyczące budowy Tygrysa zakładały, że miał być on dużo lepszy i skuteczniejszy od swoich najgroźniejszych przeciwników – czyli rosyjskich T-34 i KW. Pracami projektowymi i konstrukcyjnymi zajmowały się dwa wielkie zakłady – Henschel i Porsche. 20 kwietnia 1942 roku, a więc w rocznicę urodzin Hitlera, prototypy obu firm zostały po raz pierwszy pokazane i przetestowane na poligonie koło Kętrzyna, gdzie znajdował się „Wilczy Szaniec” – kwatera Führera. Podczas wielu testów na szybkość, manewrowość itp. czołg Henschla o oznaczeniu VK 4501(H) pokonał czołg Porsche o nazwie VK 4501(P). W maju ponownie przeprowadzono testy obu maszyn i ponownie projekt Henschla okazał się zdecydowanie lepszy. Specjalna komisja wojskowa ostatecznie wybrała do produkcji seryjnej projekt Henschla. Zwycięskiej maszynie nadano nazwę
PzKpfw VI Sd Kfz 181 Tiger Ausf. H1.
Od razu ruszyła seryjna produkcja i wkrótce pierwsze czołgi otrzymał 502 batalion czołgów ciężkich (502.sPzAbt), walczący na froncie wschodnim. Krótka, lecz burzliwa kariera Tygrysa rozpoczęła się.
Opis konstrukcji, podstawowe parametry
Nowy czołg, którego produkcję rozpoczęto w lipcu 1942 roku, stanowił ogromny krok naprzód w historii rozwoju niemieckiej broni pancernej. Jego parametry bojowe (zwłaszcza po licznych późniejszych modyfikacjach) przewyższały o niebo możliwości wszystkich czołgów niemieckich i alianckich.
Już sama masa bojowa budziła respekt. Pojazd ważył 56,9 tony – o około 5 ton więcej od najcięższych radzieckich KW-2! Wymiary tego kolosa – prawie 8,5 metra długości, 3,7 szerokości i prawie 3 metry wysokości też przewyższały wymiary innych pojazdów opancerzonych na wszystkich teatrach wojennych 1942 roku Tygrys napędzany był początkowo 21 litrowym, 12 cylindrowym silnikiem Maybach HL 210 P45 o mocy 600 KM. Okazał się on jednak za słaby w stosunku do olbrzymiej masy Tygrysa, więc już od 1943 roku zastąpiono go 700-konnym Maybachem HL 230 P45, który znacznie poprawił właściwości terenowe czołgu. Prędkość, jaką osiągał pancerny kolos, wynosiła około 40 km/h, co wobec jego ogromnej masy – jest wynikiem niezłym. Silnik ten był dość skomplikowanym urządzeniem, w którym zastosowano sporo innowacyjnych rozwiązań. Na przykład skierowanie rur wydechowych pionowo do góry pozwoliło znacznie zniwelować chmury kurzu wzniecane przez pojazd, a tym samym zmniejszyć ryzyko wykrycia czołgu przez wroga. Oczywiście silnik ten nie był ideałem i do jego najbardziej uciążliwych wad zaliczano nadmierne jego skomplikowanie oraz zbyt duża podatność na zmiany temperatur (bardzo niska odporność na przegrzewanie i zamarzanie).
Pancerz
Cała konstrukcja Tygrysa była nowoczesna, a jednocześnie prosta Kadłub wykonano całkowicie z płaskich blach zrobionych z wysokogatunkowej stali. Pancerne płyty spawano, a nie – jak do tej pory w przypadku produkcji czołgów – nitowano. W efekcie uzyskano bardzo wytrzymały i gruby pancerz, odporny na przebicie nawet z bliskiej odległości. Pancerz czołowy wieży Tygrysa miał grubość 100 mm, co dawało mu pierwsze miejsce pod względem grubości opancerzenia wśród innych czołgów II wojny (aż do czasu pojawienia się radzieckiego IS-2, a potem „Królewskiego Tygrysa”). 10 centymetrowy pancerz Tygrysa wykonany z bardzo wysokiej jakości stali był odporny na znakomitą większość armat przeciwpancernych przeciwnika. Jedynie takie działa, jak 122mm czołgu IS-2, 152mm KW-2 i SU-152, czy 90mm armata amerykańskiego niszczyciela czołgów M26 Pershing były w stanie dość łatwo poradzić sobie z jego pancerzem. Z reguły, by zniszczyć Tygrysa, czołgiści alianccy musieli podjechać dość blisko niego (realnie poniżej 1000m) by skutecznie spenetrować gruby pancerz tego „stalowego olbrzyma”. Sam Tygrys natomiast już z 3 km mógł zniszczyć amerykańskiego Shermana, a z pancerzem T-34/85 radził sobie już z dystansu powyżej 2000 m.
Potężny pancerz Tygrysa miał też jednak swoje wady. Jego niezwykła twardość sprawiała, że pociski często pękały po trafieniu w jego powierzchnię, co powodowało czasem, że przy dostatecznie dużej sile kinetycznej pocisku we wnętrzu czołgu odrywały się kawałki stali i raziły, również ze skutkiem śmiertelnym, załogę. Taka sytuacja miała miejsce np. podczas walk w Normandii, gdzie wg relacji naocznego świadka Tygrys został ostrzelany z małej odległości przez 3 Shermany, po czym nagle zatrzymał się i przerwał ogień. Na jego pancerzu nie widniały ślady przebicia. Po zdobyciu czołgu przez piechotę amerykańską okazało się, że nie był uszkodzony, ale cała załoga zginęła od rykoszetujących odprysków pancerza. Ponadto – pancerz od góry miał grubość jedynie 25 mm, co znacznie ułatwiało zadanie myśliwcom bombardującym. Konstruktorzy planując Tygrysa zakładali, iż Niemcy będą mieć wyraźną przewagę w powietrzu, więc pancerz górny powinien być cienki, by zmniejszyć masę czołgu i obniżyć koszty jego produkcji (mniejsze zużycie stali na jeden czołg). Ten poważny mankament opancerzenia Tygrysa okazał się zgubą dla wielu pojazdów, które zostały zniszczone przez lotnictwo alianckie, dominujące na froncie zachodnim. W ostatecznym rozrachunku pancerz Tygrysa bardzo jednak ciężko było przebić w bezpośrednim starciu.
Uzbrojenie
Główną bronią czołgu PzKpfw VI Tiger była armata KwK 36L/56 kalibru 88mm. Osławiona „88”, najbardziej chyba znane działo II wojny światowej, występowała w wielu wariantach, zarówno w wersji przeciwlotniczej (Flak) jak i przeciwpancernej (Pak). Po raz pierwszy pokazała swoją zabójczą skuteczność w zwalczaniu czołgów podczas walk pod Arras we Francji. 21 maja 1940 roku 58 czołgów brytyjskich MKI i 16 MKII Matilda dokonało kontrofensywy na pozycje niemieckie. Czołgi przełamały linie obrony generała Erwina Rommla, ale później natrafiły na baterie „osiemdziesiątek ósemek”, które błyskawicznie zniszczyły 46 atakujących maszyn, powodując załamanie ataku brytyjskiego.
Od tego czasu „88” była używana na wszystkich teatrach wojennych Europy i w Afryce. Armata była tak dobra i skuteczna, że to właśnie ją postanowiono umieścić w wieży Tygrysa. Działo przeznaczone dla czołgu zostało oczywiście odpowiednio zmodyfikowane – dodano m.in. hamulec wylotowy oraz zmieniono oprzyrządowanie, dodając nowe części optyczne, celownicze i mechaniczne.
Można by przytoczyć wiele przykładów na niesamowitą skuteczność „acht koma acht”, jak Niemcy nazywali tę armatę. Jej przemijalność, donośność, celność oraz szybkostrzelność dawała Tygrysowi ogromną przewagę nad prawie wszystkimi pojazdami opancerzonymi okresu II wojny światowej.
Zapas amunicji wynosił 92 pociski. Umieszczono ją w 10 zasobnikach rozmieszczonych następująco:
– 4 zasobniki kadłubowe po 16 pocisków,
– 4 zasobniki w podłodze wieży po 4 pocisków,
– 1 zasobnik pod podłogą wieży z 6 pociskami,
– 1 zasobnik po lewej stronie stanowiska kierowcy z 6 pociskami.
Poza armatą kalibru 88 mm Tygrys miał też do dyspozycji 2 karabiny maszynowe MG 34 kal. 7.92 mm o szybkostrzelności 800 do 900 strzałów/min., zamontowane w pancerzu przednim po prawej stronie oraz w wieży. Na jeden karabin przypadało 5000 naboi. Później dodano trzeci karabin maszynowy, montowany w wieżyczce obserwacyjnej i służący do obrony przeciwlotniczej. MG-34 uważane były za jedne z najlepszych karabinów maszynowych II wojny i z powodzeniem broniły załóg Tygrysa przed atakami piechoty. Ponadto w pierwszych wersjach Tygrysów stosowano wyrzutnie granatów typu S, służące do obrony przeciwpiechotnej. 5 wyrzutni znajdujących się z trzech stron nadbudówki kadłuba było w stanie wyrzucać granaty na wysokość około metra, rażąc wszystko dookoła 360 kulkami o centymetrowej średnicy. Dodatkowo załoga miała na stanie jeden pistolet maszynowy MP 40, którego używano do obrony przed piechotą wroga, strzelając przez specjalne strzelnice po bokach wieży czołgu.
Wersje specjalne Tygrysa
W ciągu dwóch lat, od lipca 1942 roku do sierpnia 1944, powstało 1354 sztuki czołgu PzKpfw VI Tygrys – niewiele, zważywszy na ogromną przewagę w liczbie czołgów, jaką posiadali Alianci. Tak mała liczba nawet tak dobrych czołgów jak Tygrys nie mogła już zaważyć na wyniku wojny. Jednakże każdy dodatkowy Tygrys dostarczany Panzerwaffe mógł w pewnym stopniu „odsuwać w czasie” przegraną III Rzeszy. Jednakże Niemcy prowadzili dość dziwną strategię „marnotrawstwa”, tracąc mnóstwo stali i środków materiałowych na budowę niepotrzebnych w zasadzie pojazdów. Zamiast trzymać się już wyznaczonej linii i całą moc produkcyjną skierować na budowę Tygrysów, Panter czy PzKpfw IV przemysł niemiecki, kierując się nieprzemyślanymi decyzjami kierownictwa Rzeszy, tworzył różne „perełki”.
W 1943 roku opracowano czołg dowodzenia oparty na konstrukcji Tygrysa (Panzerbefehlswagen). Charakteryzował się m.in. zmniejszoną ilością amunicji i zamontowanym w wieży dodatkowym wyposażeniem radiowym. W ten sposób przebudowano 84 czołgi. Niewielką ilość Tygrysów przerobiono także na Bergepanzery – wozy zabezpieczenia technicznego. Pojazd pozbawiono działa, a w jego miejsce zainstalowano dźwig, mogący unieść 15 ton. W 1944 roku planowano też wypuścić serię zmodyfikowanych Tygrysów wyposażonych w miotacz ognia (Flammtiger). Na podwoziu Tygrysa wybudowano także dość oryginalną konstrukcję – tzw. Sturmtiger, czyli samobieżny ciężki moździerz rakietowy kalibru 380mm. W sierpniu 1944 roku rozpoczęto produkcję tego 66-tonowego potwora, i wkrótce jeden z pierwszych egzemplarzy został użyty w powstaniu warszawskim. Do końca wojny powstało zaledwie 18 sztuk. Sturmtigery były projektowane jako broń typowo ofensywna, a tymczasem w końcowym okresie wojny Wehrmacht znajdował się już w odwrocie, więc niewiele było okazji do skutecznego zastosowania Strumtigerów. Marnowanie grubo ponad 1000 ton stali na wyprodukowanie tych pojazdów było więc niepotrzebnym marnotrawstwem, a czas i środki użyte do jego powstania można by z powodzeniem przeznaczyć na produkcję większej ilości zwykłych Tygrysów. Analogiczna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie 1944 roku, kiedy ruszyła produkcja Jagdtigerów – najpotężniejszych niemieckich niszczycieli czołgów jakie kiedykolwiek powstały. Te giganty również powstały na podwoziu Tygrysa, a konkretnie z jego rozwinięcia – czołgu Tiger II, zwanego „Królewskim Tygrysem”. Ważące 75 ton stalowe monstrum, wyposażone w działo kalibru 128 mm i pancerz przedni o grubości 250mm było bez wątpienia imponującą maszyną, jednak ilość w jakiej powstało (zaledwie około 80 pojazdów) nie mogła już w żadnym stopniu zaważyć na przegranej Niemiec i na powstrzymaniu radzieckiego i amerykańskiego walca pancernego toczącego się w kierunku granic „1000-letniej” Rzeszy Adolfa Hitlera. Oczywistym jest, że nawet kilkaset Tygrysów więcej nie powstrzymało by ofensywy sprzymierzonych, ale gdyby zamiast tracić czas i środki na tworzenie „super zabawek Wunderwaffe” i skoncentrować się na budowie sprawdzonych i skutecznych Tygrysów, Niemcy mogliby jeszcze, choć na trochę, odwlec swoją klęskę.
Tygrysy w boju
Debiut bojowy Tygrysów nie był zbyt udany. Pierwsze wyprodukowane czołgi skierowano na front wschodni, gdzie we wrześniu 1942 roku pod Leningradem cztery zostały rozbite przez ogień rosyjskich armat przeciwpancernych. Kolejne czołgi otrzymały oddziały Afrika Korps, zmagające się z Brytyjczykami w Afryce Północnej. Tam Tygrysy wypadły już dużo lepiej, choć musiało minąć jeszcze kilka miesięcy, by w pełni pokazały, na co je stać.
Z tygrysów formowano specjalne jednostki-bataliony czołgów ciężkich tzw. schweerePanzerAbteilungen (w skrócie sPzAbt). W skład takiego batalionu wchodziło w latach 1942/43 25-30 czołgów (Tygrysy i PzKpfw III), w latach 1943/44 około 55 czołgów (Tygrysy i PzKpfw IV), natomiast w roku 1945 batalion czołgów ciężkich składał się w prawie w całości z Tygrysów (tylko w plutonie zwiadu były czołgi PzKpfw IV Ausf H.) Pierwszy batalion, który powstał 10 maja 1942r, otrzymał numer 501 (501.sPzAbt). Tygrysy wchodzące w jego skład walczyły w Afryce Północnej, a później w Rosji.Łącznie sformowano 10 takich batalionów od numeru 501 do 510. Powstały również bataliony czołgów ciężkich SS –101 i 102. W skład tego pierwszego wchodzili najlepsi niemieccy pancerniacy, tacy jak choćby Michael Wittman – najsławniejszy z nich, mający na koncie w sumie 138 zniszczonych pojazdów wroga.
Tygrys, posiadający wyszkoloną załogę, był naprawdę zabójczą maszyną. Przekonali się o tym na własnej skórze czołgiści alianccy na wszystkich frontach wojny w Europie. Na froncie wschodnim Tygrysy szybko pokazały swoje „pazury”. Rok 1943, Kursk. 505.sPzAbt wchodzący w skład grupy armii „Środek” już pierwszego dnia operacji „Cytadela” uderzył z takim impetem na pozycje rosyjskie, że błyskawicznie rozniósł 676 i 81 pułk piechoty. 8 lipca Tygrysy z dywizji SS „Leibstandarde Adolf Hitler” rozniosły większość wozów 6 rosyjskiej armii gwardii. Podczas największej bitwy pancernej II wojny – 12 lipca pod Prochorowką – Tygrysy zniszczyły ogromną większość czołgów 18 i 29 korpusu pancernego generała Rotmistrowa. Niemcy (niestety dla nich) mieli za mało Tygrysów pod Kurskiem (jedynie 88), by osiągnąć sukces w tej wielkiej ofensywie. Jednakże już wtedy te najlepsze niemieckie czołgi pokazały na co je stać.
Swoją siłę Tygrysy pokazały w pełni w roku 1944. Jednostki 502.SpzAbt brały udział w ciężkich walkach pod Leningradem w styczniu tego roku. Wydzielona z batalionu grupa bojowa „Strauss”, licząca zaledwie 3 czołgi, w ciągu kilku dni zniszczyła ponad 50 rosyjskich pojazdów, głównie T-34, nie tracąc żadnego własnego. Pod koniec stycznia rozpoczęły się ciężkie walki pod Winnicą na Ukrainie. Naprzeciwko Tygrysów, także Panter, stanęły czołgi 1 armii pancernej gwardii. W wyniku ciężkich walk Rosjanie stracili 267 maszyn, a Niemcy… 5, w tym jednego tylko Tygrysa. Był to niezwykle spektakularny przykład zastosowania Tygrysów w boju.
Na froncie zachodnim Tygrysy siały jeszcze większy postrach i zniszczenie, ponieważ alianci nie posiadali (aż do listopada 1944) czołgu mogącego się równać z Tygrysem. W pełni potwierdziło się to podczas ciężkich walk w Normandii. Najbardziej znanym przykładem jest Michael Wittman i jego Tygrys ze 101.ssSpzAbt, który 13 czerwca 1944 koło miejscowości Villers Bocage zniszczył 25 czołgów, 14 pojazdów opancerzonych i 14 ciężarówek. Ten wyczyn Wittmana wstrzymał pochód całej 7 brytyjskiej dywizji pancernej i stworzył na froncie zachodnim pewien mit o „niezniszczalności” Tygrysa. Pewne zdanie z brytyjskiego magazynu „Optymizm” dobrze ilustruje strach aliantów przed Tygrysami: „Nasi dowódcy ustanowili nową taktykę. Jeżeli Niemcy wyślą Tygrysa, my wyślemy 8 Shermanów na jego spotkanie, z czego oczekujemy stracić 7”.
Podsumowanie
Tygrys to chyba najbardziej znany i jednocześnie „niesławny” czołg niemiecki okresu II wojny światowej. Tygrys „cieszył się” wielką awersją aliantów i był uznany za niebywale trudnego przeciwnika. Słowa piosenki „w oddali błysnął krwawy ząb – tygrysa bierz na cel i rąb! Tygrysa śmiało z działa rąb! Tygrysa z działa rąb!” z „Czterech Pancernych” mają w sobie nawet pewien swoisty rodzaj podziwu, jakim darzy się czasem potężnego wroga.
PzKpfw VI był, aż do czasu powstania jego nowszej wersji, „Królewskiego Tygrysa”, najpotężniejszym czołgiem Panzerwaffe, mogącym śmiało mierzyć się z każdym nieprzyjacielskim pojazdem, włączając w to rosyjski IS-2 czy amerykańskiego M26 Pershinga. Nie był konstrukcją idealną i posiadał pewne wady, utrudniające mu swobodną dominację na polu walki. Jednak mimo swoich wad, Tygrys był prawdziwym „stalowym postrachem na kołach”, siejącym spustoszenie i zniszczenie wszędzie, gdzie się pojawił.
Poniżej znajduje się zestawienie najważniejszych zalet i wad Tygrysa
Plusy
Nowoczesna konstrukcja. Gruby pancerz z wysokogatunkowej stali, bardzo odporny na ostrzał. Świetne i niezwykle skuteczne działo kal.88 mm zdolne zniszczyć każdy czołg, niszczyciela czołgów czy samobieżne działo szturmowe II wojny światowej. Efekt psychologiczny, jaki wywoływał gdy się pojawiał na polu walki – zazwyczaj strach w załogach alianckich przed pojedynkiem z tym kolosem; Niemcom jego pojawienie się dodawało otuchy.
Minusy
Zbyt skomplikowany silnik, często ulegający zmianom temperatury i podlegający częstej wymianie. Zbyt wielka masa bojowa, co w praktyce przekładało się na niską zdolność manewrową i prędkość maksymalną. Zbyt złożone zawieszenie, za słabo wytrzymujące trudne ciężkie warunki bojowe w trudnym terenie. Zbyt cienki pancerz górny – niedostateczna ochrona przed samolotami wroga.
Bibliografia:
D.Jędzejewski, Z.Lalak „Niemiecka Broń Pancerna 1939-1945”.
J. Macdonald, „Wielkie Bitwy II Wojny Światowej”.
W. Suworow, „Ostatnia Republika”.
www.panzer.punkt.pl
http://klub.chip.pl/krzemek/tiger/
http://www.strefa-tygrysa.republika.pl