Czy w rzeczywistości świat kobiet w wiekach średnich to głównie praca i życie w rodzinie, podporządkowanie jej potrzebom i patriarchalnym regułom? Niejednokrotnie spotykamy się z takim stereotypem, ale uważam, że jest niesłuszny, a historia nie zawsze była dla kobiety sprawiedliwa, bowiem jej podległy status, uzależnienie, bezsilność społeczna i polityczna, trwająca całe stulecia, nie zostały narzucone przez prawa natury, lecz stanowiły konstrukcję społeczną, polityczną, kulturową, uwarunkowaną historycznie. W średniowieczu występują przecież wybitne postacie kobiet w roli władczyń czy intelektualistek. Wymieńmy tutaj choćby królową Chrotchildę, Małgorzatę, Katarzynę ze Sieny oraz słynną Joannę d`Arc.
Chciałbym zatem przedstawić, jak żyły kobiety w średniowieczu, kim były, czym się zajmowały oraz jak niektóre z nich zapisały się w średniowiecznej historii.
Kobieta i życie w społeczności
Rodzina i praca
Podstawową komórką społeczną była i jest rodzina, a w związku z tym także małżeństwo. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku centralną postacią w każdej z tych form jest kobieta, rdzeń niejako, bez którego instytucje te nie mają racji bytu, główna sprężyna obu tych konstrukcji1. Robert Dossier wysunął owo stwierdzenie, opierając swe badania na archeologii jako źródle poznania i zauważył, że wiele odnalezionych przedmiotów związanych z życiem codziennym w znacznej większości należało do kobiet. Jednak czy na pewno miały one w domu większe znaczenie niż mężczyzna? Pamiętajmy, że rodzina średniowieczna miała charakter patriarchalny i była silnie zhierarchizowana. Pozycję kobiety cechowała podległość najpierw ojcu, potem mężowi, ewentualnie bratu. Po osiągnięciu wieku pełnoletniego, który w okresie feudalnym zgodnie z większością panujących zwyczajów, wynosił dla dziewcząt dwanaście, a dla chłopców czternaście lat, mogła zawrzeć związek małżeński i opuścić własny dom, wchodząc do rodziny męża.
Małżeństwo stanowiło ważny moment w życiu kobiety, ponieważ dzięki niemu osiągała większy status społeczny niż panna. Decyzję o nim podejmowali rodzice po zasięgnięciu opinii krewnych i przyjaciół, a w przypadku możnych panów rady udzielali ich wasalowie. Elementem zaślubin było wręczenie bogatych podarków i trwające kilka dni wesele, mające demonstrować wysoką pozycję rodzin nowożeńców.
Kobieta znajdowała się teraz w nowej sytuacji. Zależała między innymi od grupy społecznej, inna była pozycja żony w bogatych elitach, gdzie miała na usługi służące i niewolnice. Dobrze usytuowane kobiety nie musiały więc osobiście wykonywać ciężkich prac domowych, ale tylko nimi kierowały. Stosunkowo duży autorytet i silną pozycję miała też gospodyni na wsi, żona zamożnego chłopa (na zachodzie Europy chłopi uzyskali już w XII wieku wolność osobistą, renta w naturze zamieniła się na czynsze), której praca w gospodarstwie była niezbędna i przynosiła spore dochody. Niezła też bywała pozycja żony zamożnego mieszczanina, często wraz z nim pracującej w rzemiośle czy handlu2.
Oprócz pochodzenia sytuacja kobiety zależała również od posagu, jaki wnosiła do małżeństwa. Stanowił on dla niej gwarancję niezależności. Pozostawała właścicielką swego osobistego majątku, mąż zarządzał nim, użytkował go, lecz nie mógł nim dysponować; majątek żony był całkowicie niezbywalny. Z drugiej zaś strony kobieta zamężna miała prawo udziału we wszystkim, co zostało nabyte wspólnie w czasie trwania małżeństwa, a w przypadku śmierci męża miała prawo do części jego majątku3. Większą samodzielność majątkową miały tylko wdowy, które mogły prowadzić firmy handlowe, pożyczać pieniądze, zawierać kontrakty itp.
Dużo zależało też od osobistych relacji między małżonkami i płodności żony. Choć była zdominowana przez męża, niemniej – ponieważ jako małżonka miała zostać matką dziedziców rodu (gdy jej się to wszak nie udawało, w XI wieku nie wahano się jej odprawić) – część władzy należącej do jej „pana” (seigneur), jak sama mawiała, spływała także na nią4. Widać zatem wyraźnie, że urodzenie dziecka wzmacniało ogromie pozycję kobiety w rodzinie, podobnie jak jego brak dyskwalifikował ją mimo innych zalet. Ponadto wychowanie licznego potomstwa dawało kobiecie możliwości poszerzania wpływów i znaczenia w życiu rodzinnym.
Czy istniała więc miłość w zawieranym małżeństwie pomimo roli, jaką odgrywało w przedłużaniu rodu? Z całą pewnością występowały związki zawierane z uczucia, które rodziło się w toku wspólnych zabiegów o pomnażanie majątku, wychowywanie dzieci czy wzajemną troskę o zdrowie. Czasem zawierano je nawet potajemnie, bez wiedzy rodziców. Jednak taki związek mógł być dla kobiety kosztowny. Jeszcze gorzej sytuacja przedstawiała się, w związkach pozamałżeńskich. Niejednokrotnie spotykamy się też z opiewaną w poezji lub etosach rycerskich miłością dworska, która była raczej platoniczna.
Instytucja małżeństwa miała charakter wyraźnie gospodarczy, traktowano je jako interes. Rodzina bowiem oprócz wspólnego pokrewieństwa i miejsca zamieszkania prowadziła razem gospodarstwo rolne na wsi, w mieście zaś stanowiła naturalną podstawę funkcjonowania warsztatu rzemieślniczego. Pokrewieństwo i powinowactwo wzmacniało zaufanie tak potrzebne w transakcjach.
W ramach rodziny pełniono różne funkcje na zasadzie niezbędnego podziału pracy. Na wsi kobiety musiały wykonywać prace związane z gospodarstwem wiejskim. W mieście, obok mniej uciążliwego prowadzenia gospodarstwa domowego, kobiety mogły, a niekiedy musiały, pomagać przy pracy zawodowej męża5. I tak do chłopek należało między innymi: przynoszenie wody, przygotowywanie mąki i kaszy na ciężkich żarnach (młyny pojawiły się dopiero w XII-XIII wieku), gotowanie posiłków, przędzenie, tkanie płótna i sukna, a potem szycie z nich odzieży dla członków rodziny. Ponadto kobieta na wsi uprawiała przydomowy ogródek.
Trudziła się przy hodowli krów i drobiu, prała, sporządzała zapasy na zimę (konserwowanie żywności, solenie, wędzenie mięsa), wyrabiała sery i masło. Zbierała w lesie grzyby, jagody i chrust. Jej praca nie kończyła się w domu i obejściu, wychodziła także na pole, gdzie pomagała mężowi przy pługu6. Oczywiście lżejszą egzystencję pędziła arystokratka, która miała służbę do najcięższych prac fizycznych, sama tylko zarządzała domem (gdy mąż wyjeżdżał na wyprawę wojenną) i całym majątkiem. Ale i ona wykonywała wiele prac osobiście: przędła, tkała, szyła, haftowała, przyrządzała potrawy w kuchni lub nadzorowała ich przygotowywanie. Zajmowała się też wychowywaniem dzieci i pielęgnacją chorych (sporządzanie wywarów, maści z ziół). Brała także udział w życiu towarzyskim i religijnym cechów.
Kobiety miały także wiele innych zajęć. Darowizny, sprzedaże i rozmaite transakcje stanowiły świadectwo ich woli, wyrażanej obok decyzji małżonków. Wzmianki o kobietach spotykamy również przy rozmaitych postanowieniach o charakterze wojskowym (naprawy zamków). Występowały też w sądzie jako świadkowie bądź strona skarżąca. Wykonywały zawód fryzjerki i balwierki, która zajmowała się puszczaniem krwi, zabiegiem stosowanym wtedy powszechnie przy różnych dolegliwościach. Balwierz jest również „chirurgiem”, gdyż nastawia złamania, bandażuje i zaszywa rany. Zajęcie to było uważane wówczas za typowo „damskie”, podobnie jak piekarki, młynarki, karczmarki czy oberżystki. Ciekawostką jest, że lekarz miał swój odpowiednik żeński w XIII wieku, podczas gdy brak go w XIX wieku.
Kobiety brały też udział w produkcji sukna, które w czasach feudalnych stanowiło podstawowy artykuł wymiany ze Wschodem. Zajmowały się przede wszystkim strzyżeniem, czesaniem, gręplowaniem, wyrównywaniem powierzchni sukna oraz przędzeniem, które stało się niemal wyłącznie ich dziedziną. Zaskakująca jest praca kobiet przy obróbce metali. W księgach podatkowych występują bowiem iglarki, nożowniczki (produkujące noże), kotlarki, kobieta-kowal, ślusarka, płatnerka produkująca zbroje, wytwórczyni naczyń cynowych, kolczyków i klamer, czyli jubilerka. Jeszcze liczniej reprezentowane są kobiety w zawodach związanych z produkcją żywności, między innymi rzeźniczki, wędliniarki, piekarki, mleczarki, handlarki drobiem i rybami. W Anglii na przykład warzeniem piwa zajmowały się prawie wyłącznie kobiety. Z innych zawodów, jeszcze bardziej nieoczekiwanych, należy wymienić kobiety-posłańców.
Reasumując, trzeba stwierdzić, że sytuacja kobiety w średniowieczu, mimo dość szerokiego wachlarza zawodów im dostępnych, była znacznie gorsza niż mężczyzny. Postrzegano ją jako słabszą fizycznie i przede wszystkim moralnie, obarczając odpowiedzialnością za grzech Ewy. Jednocześnie uważano, że jest istotą niesamodzielną, potrzebująca stałej opieki.
Dama
Omawiając status i rolę kobiet warto osobno poświęcić kilka zdań damom. W XII-XIII wieku zaczęły rozwijać się bardziej wyrafinowane formy życia wśród zachodnioeuropejskich elit. Kultura kwitła wokół uniwersytetów i dworów. Kobiety były wykluczone z uniwersytetów, ale brały udział w życiu dworskim. Duże znaczenie miała tutaj twórczość literacka lansująca cnoty rycerskie, jak honor, wierność i waleczność, a jednocześnie idealizująca płeć piękną. Tak powstało zjawisko miłości dworskiej, pojmowanej jako służba wybrance serca, traktowanej jako dama, pani i władczyni7. W istocie było to przeniesienie na stosunek mężczyzny do kobiety modelu stosunku feudalnego zachodzącego między wasalem a seniorem. Rycerz miał służyć swej pani, być jej posłusznym, wiernym i czcić ją bez granic. Oczywiście nie mogła to być byle jaka kobieta, lecz wielka dama, zachwycająca i jednocześnie nieosiągalna, oddalona od swojego rycerza społecznie, obyczajowo, psychologicznie, czasem nawet geograficznie, królowa lub księżniczka z dalekiego kraju, najczęściej zamężna, a więc całkowicie niedostępną8. Rycerz walczył w barwach swej wybranki, a za nagrodę musiała mu wystarczyć jedynie rzucona chusteczka czy uśmiech. Takie uczucie stanowiło idealny temat poezji i pieśni, których ojczyzną była Francja.
W rodzinie panującej niektóre kobiety osiągały w średniowieczu wysoką pozycję i możliwość działania w sferze publicznej. Oczywiście królową lub księżną obowiązywał ścisły model zachowań. Miała być żoną i matką, jej najważniejszym zadaniem było urodzenie następcy tronu. Pochwalna była działalność charytatywna i kulturalna – opieka nad chorymi i ubogimi, fundowanie kościołów i klasztorów, sponsorowanie pisarzy i artystów. Sama mogła zajmować się haftowaniem i tkactwem. Średniowieczny dwór był niejednokrotnie swego rodzaju manufakturą, gdzie pani wraz z damami dworu spędzała całe dnie nad krosnem, tworząc piękne obrusy, ornaty i gobeliny. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie władczynie mieściły się w tym idealnym modelu.
Stefan z Fongeres, kapelan Henryka Plantagenta w Księdze dobrych obyczajów, powstałej w latach 1174-1178, nazwał damę „źródłem nienawiści” i „zarzewiem wojny”. Osądzający ją duchowny odkrywa w naturze kobiecej trzy podstawowe przywary. Jego zdaniem kobiety mają przede wszystkim skłonność do zmieniania biegu rzeczy, a więc sprzeciwu wobec boskich zamierzeń, stosując praktyki, w większości kuchenne, których sekrety przekazują sobie nawzajem. Jako że wszystkie damy są w mniejszym lub większym stopniu czarownicami, warzą wspólnie podejrzane mikstury, których używają odmieniając swą cielesną powłokę, by w tej oszukańczej postaci ukazywać się mężczyznom. Kosmetyki nie podobają się Bogu, który – jak wiadomo – zakazuje deformować ciało ludzkie, stworzone przezeń własnoręcznie; Bóg nie rozpoznaje już swego tworu pomalowanego „na biało lub na czerwono”.
Straszny wreszcie jest grzech tych, które posuwają się do zniewalania mężczyzn, próbują nad nimi zapanować za pomocą czarów, uroków, owych laleczek, które nauczyły się kleić z wosku i gliny, i usiłują ich zgubić. Albowiem te niepokorne, agresywne damy są z natury wrogo nastawione do mężczyzny, któremu oddał je ojciec, brat czy najstarszy syn, nie mogą znieść jego koniecznej kurateli. Tak więc w łonie małżeńskim toczy się głucha, uporczywa, okrutna wojna. Trzecią skazą, jaką dotknięta jest natura dam, nosi w języku romańskim miano lecherie. To rozwiązłość. Spala je pożądanie, którego – jako zbyt słabe – nie potrafią opanować. Prowadzi najkrótszą drogą do cudzołóstwa9.
Jednak nie wolno traktować tych zarzutów dosłownie, ponieważ jest to jedynie pogląd, jaki w XII-wiecznej Francji mieli na temat kobiet przywódcy Kościoła. Uważali, że natura stworzyła ogromną przepaść między gatunkiem męskim i kobiecym, a korzenie zła widzieli właśnie w występkach dam.
Kobieta i władza polityczna
Kobieta – polityk
W średniowieczu niektóre kobiety z racji urodzenia w rodzinie panującej (choć nie tylko, o czym przekonamy się niżej) osiągały wysoką pozycję i uzyskiwały wpływ na politykę. Przykładem takiej władczyni, energicznej i wykształconej, może być Teodora, która poślubiła cesarza Justyniana. Pomogła mu utrzymać się na tronie i współrządząc z nim stała się też współtwórczynią wielkich reform (kodeks Justyniana), podbojów i rozkwitu potęgi politycznej Bizancjum. W drugiej połowie VII wieku na tronie cesarskim zasiadła na jakiś czas jako regentka, a następnie – po odsunięciu syna od władzy – Irena, która nieomal poślubiła Karola Wielkiego. Z kolei w pierwszej połowie XII wieku córka cesarza Aleksego, Anna Komnena, kobieta wykształcona i zarazem przebiegła, usiłowała osadzić na tronie swojego męża, aby rządzić przez niego, usuwając od władzy brata. Jednak zorganizowany przez nią zamach stanu nie powiódł się i Anna musiała opuścić Bizancjum, a resztę życia poświęciła pracy pisarskiej (napisała historię Bizancjum za czasów ojca).
Nie tylko w Bizancjum spotykamy mądre i energiczne władczynie, choć w Europie Zachodniej takich karier było z pewnością mniej.
Uważam, że śledząc historię Zachodu, trzeba jako pierwszą wymienić żonę króla Franków Chlodwiga – Chrotchildę (Klotyldę). Była to młoda dziewczyna, pochodziła z krainy Helwetów, należała do królewskiego rodu, a jej rodzice sprawowali władzę nad późniejszą Burgundią. Wszyscy historycy podkreślają jej ogromną rolę, polegającą na nawróceniu na wiarę chrześcijańską męża-poganina10. Zgadzam się z tym poglądem, ponieważ w ten sposób pomogła mu jednocześnie wprowadzić państwo Franków na arenę międzynarodową, bo jak wiadomo, wiara chrześcijańska stawiała dany kraj wyżej od innych – pogańskich. Warto też zaznaczyć, że Chrotchilda była katoliczką, a nie arianką; wielu wodzów „barbarzyńskich” plemion, jakie opanowały zachodnią Francję, na przykład Wizygotów, było również chrześcijanami, lecz arianami, a więc i heretykami jak wówczas sądzono, co jeszcze bardziej wyróżniało ich spośród pozostałych państw. Tak więc nawrócenie Chlodwiga maiło aspekt nie tylko religijny, ale też polityczny, a dokonała tego właśnie kobieta. Dzięki Chrotchildzie obecność kobiet staje się oczywista, a wpływ niezaprzeczalny.
Wybitnym politykiem w spódnicy była niewątpliwie Małgorzata, twórczyni unii kalmarskiej. Urodziła się w 1353 roku, była córką króla Danii Waldemara IV. Jako dziesięcioletnia dziewczynka, w 1363 roku, została wydana za mąż za króla Norwegii Haakona VI. Po śmierci ojca w 1375 roku mająca niewiele ponad dwadzieścia lat Małgorzata przeprowadziła elekcję swego syna Olafa na króla Danii. Gdy w 1380 umarł Haakon, Małgorzata objęła rządy również w Norwegii. Kolejna śmierć mężczyzny, tym razem syna Olafa, otworzyła w 1387 roku nowe możliwości w zakresie poszerzania władzy kobiety. Małgorzata została w Norwegii wybrana królową, w Danii zaś utrzymała władzę regentki. Wkrótce zaczęła akcję mającą na celu ogarnięcie wpływami także Szwecji. Popierając opozycję szwedzką, doprowadziła do zbrojnego konfliktu z królem Albrechtem, którego pokonała i wzięła do niewoli w 1389 roku. Musiała jednak nadal walczyć z Meklemburgią, której księciem był Albrecht, a także stopniowo opanowywać Szwecję i Finlandię. Udało się jej także uzyskać od Krzyżaków Gotlandię (1409). W ten sposób na Bałtykiem powstało wielkie imperium skandynawskie. Aby zapewnić swemu dziełu trwałość, Małgorzata adoptowała wnuka swej siostry, Eryka Pomorskiego, i doprowadziła do jego wyboru na następcę tronu w Norwegii (1388), Danii i Szwecji (1396)11. W 1397 roku zgromadzone w Kalmarze stany trzech krajów podpisały akt unii, który miał przetrwać do 1523 roku. Małgorzata miała też wielkie zasługi w zakresie reform wewnętrznych i organizacji nowego państwa. Przeprowadziła restytucję dóbr królewskich zagarniętych przez możnych, wzmacniając przez to władzę centralną, umiejętnie lawirowała między sprzecznymi interesami wielkich panów, miast hanzeatyckich oraz Krzyżaków. Popierała także sztukę. Współcześni nadali jej miano Semiramidy Północy.
Wymienione przeze mnie kobiety to królowe ze znakomitym pochodzeniem (wyjątek stanowi Teodora). Jednak w historii średniowiecza możemy spotkać również te, które nie pochodziły z możnego rodu, a odegrały wielką rolę w polityce. Mam tutaj na myśli przede wszystkim słynną Joannę d`Arc. Owa wiejska dziewczyna, o której było wówczas niezwykle głośno, spowodowała zmianę w układzie sił ówczesnego świata. W latach 1429-1431 została wodzem wojny wyzwoleńczej Francuzów przeciw Anglikom. Potrafiła dotrzeć do następcy tronu, stanąć na czele wojsk idących na odsiecz Orleanu, doprowadzić do walnego zwycięstwa, zajęcia Reims i koronacji Karola VII. Głosy, które ją prowadziły, w pewnym momencie zamilkły.
Opuszczona przez wszystkich, schwytana przez Anglików, została po procesie (główny punkt oskarżenia stanowiło przywdzianie przez Joannę męskiego stroju!) spalona na stosie w Rouen12. Wyzwoleńczy poryw, którego jest symbolem, uczynił z niej sławną po wieczne czasy postać i zachwiał w dosłownym znaczeniu tego słowa ówczesnym układem sił w Europie, umożliwiając Francji odegranie własnej roli i zachowanie nienaruszalności.
Kolejną postacią, którą chciałbym przedstawić to mistyczka Katarzyna ze Sieny (1347-1380). Osiągnęła wysokie uznanie, ogłoszono ją nawet Doktorem Kościoła i patronką Europy. Już gdy była małą dziewczynką, ukazywały jej się wizje, potem pojawiły się na jej ciele stygmaty. W młodości związała się ze świeckim ruchem dominikańskim tak zwanych mantellatek, które działały w środowiskach miejskiej biedoty i prowadziły działalność charytatywną. Szybko zgromadziła wokół siebie licznych uczniów, osoby duchowne i świeckie, mężczyzn i kobiety. Katarzyna udzielała porad, pisała listy, a wkrótce rozpoczęła działalność publiczną o szerokim zasięgu. Współdziałała z papieżem Grzegorzem XI w organizowaniu krucjat antytureckich. W roku 1375 zaproszono ją do Pizy, aby pojednała papieża z miastami toskańskimi, a gdy we Florencji i Sienie wybuchła wojna domowa, powierzono jej misję przywrócenia pokoju. Cała jej działalność służyła sprawom pojednania. Występowała też o poprawę obyczajów kleru. Pozostawiła po sobie wiele pism (listy, zbiór modlitw, traktat II Dialog). Bez wahania możemy powiedzieć, że osoba Katarzyny przekreśla pogląd o niższości intelektualnej kobiet wobec mężczyzn. Jej działalność polityczna jest według mnie o tyle bardziej godna uwagi od czynów Joanny d`Arc, że była prowadzona na płaszczyźnie religijnej, pokojowej, a nie w oparciu o siłę militarną, co świadczy moim zdaniem o tym, jak dobrym dyplomatą była Katarzyna.
Kobieta w czasach wypraw krzyżowych
„I nastało wtedy takie poruszenie wśród mężczyzn i kobiet, jakiego nigdy dotąd nie widziano; pragnienie uczczenia Grobu Chrystusowego odwiedzenia Ziemi Świętej ogarnęło nawet najuboższych… Rzesze ludzi wiedzionych żarliwością i zapałem wylegały na gościńce. Celtyckim żołnierzom towarzyszyły tłumy ludzi bez oręża, liczniejsze niźli ziarna piasku lub gwiazdy: mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy opuścili swoje kraje, nieśli teraz na ramionach znaki plamy i krzyża.”13
Są to słowa wspomnianej już wcześniej przeze mnie Anny Komneny, która uważana jest za najważniejszego historyka pierwszej wyprawy krzyżowej (1095-1099). Dzięki jej relacji dowiadujemy się, że „wyprawa” oznaczała nie tylko uzbrojone oddziały, na których czele stoi król lub książę, ale jak pisze Anna: „nieprzebrane rzesze mężczyzn, kobiet i dzieci”. Ponadto rycerz nie zostawiał swojej damy na zamku, lecz wyruszała ona razem z nim. Zwykle więc żona towarzyszyła mężowi, choć na przeszkodzie mogły stać względy zdrowotne. Istniały jednak przypadki, gdy kobiety wyruszały nawet w odmiennym stanie i rodziły w drodze. Uzasadnienia dla wspólnego wyjazdu należy szukać w samym pojmowaniu wyprawy, którą traktowano jako pielgrzymkę.
Przy okazji pierwszej bitwy stoczonej przez Krzyżowców z Turkami 1 lipca 1097 roku możemy znaleźć pierwszą wzmiankę o obecności kobiet, które pomagały, na przykład przynosząc wodę do picia dla rycerzy i dodając im odwagi. Często walczyły, za wyjątkiem szlachetnie urodzonych, na równi z mężami. Wzmianki o obecności kobiet u boku walczących, zaakcentowanej w związku z bitwą pod Doryleą, utrzymywać się będą w kronikach tak długo, jak długo trwać będą wyprawy krzyżowe14.
Kobiety pomagały nie tylko w taki sposób, ale również podejmowały ważne decyzje. Należy tutaj wymienić królową Małgorzatę. Po zdobyciu Damietty w 1249 roku przejęła opiekę nad tym miastem. Z czasem jednak sytuacja Franków zaczęła się pogarszać i 6 kwietnia 1250 roku armia frankońska musiała się poddać. Wszyscy zostali wzięci do niewoli również i król, a spora liczba Franków została wymordowana. Małgorzata musiała szybko ocenić sytuację i uznając utrzymanie Damietty jako jedyną kartę przetargową, uratowała dzięki niej, jak się później okazało, życie króla i części armii. Wielu historyków minimalizuje udział królowej w tych wydarzeniach, lecz sądzę, że akceptacja dla podjętej przez nią decyzji, już świadczy o jej dużym znaczeniu. Dlatego też nie należy negować jej roli.
Kobieta w zakonie
Analizując rolę polityczną średniowiecznych kobiet, trzeba podkreślić ich wysokie umiejętności dyplomatyczne i wykształcenie oraz znaczącą rolę w dziedzinie kultury. Jej ośrodkami były nie tylko dwory królewskie, ale przede wszystkim klasztory, które dawały kobietom możliwość różnorodnej aktywności i samorealizacji.
Pierwsze żeńskie klasztory powstały już w IV wieku, a ich liczba szybko rosła. Wstępowały do nich kobiety pragnące służyć Bogu, bądź te, które chciały uniknąć małżeństwa. Pierwszy żeński zakon założono przy kościele św. Jana w Galii w 513 roku. Życie zakonnic skupiało się na modlitwie, lekturze i opiece nad chorymi. Kobiety przed wstąpieniem do klasztoru musiały oddać swoje dobra materialne. W murach klasztoru wszystkie były równe stanem, wszystkie musiały pracować w kuchni, ogrodzie, prząść wełnę. Wszelkie czynności należało wykonywać w ciszy. Mniszki mogły wychodzić z klasztoru tylko ze specjalnym pozwoleniem, w towarzystwie innej zakonnicy i musiały jak najszybciej wrócić. Taka sytuacja utrzymywała się do XIII wieku. W 1298 roku papież Bonifacy VIII ogłosił dekret, w którym nakazywał ścisłe przestrzeganie klauzury. Również w XIII wieku pojawiły się tak zwane beginki, mniszki niezwiązane z życiem klasztornym, lecz mieszkające wśród społeczności świeckiej.
Ponadto klasztory stawały się często niewielkimi manufakturami – mniszki tkały kobierce, haftowały na jedwabiu i płótnie.
Ważne miejsce w rozwoju życia klasztornego miała Irlandia, gdzie kobiety posiadały bardzo silną pozycję, o wiele silniejszą niż na kontynencie. Jednak najbogatszym chyba i najpotężniejszym we wczesnym średniowieczu zgromadzeniem żeńskim był klasztor w Gandersheim koło Hildesheimu w Niemczech, założony przez księcia saskiego Liudolfa. Pierwszymi przełożonymi były kolejno jego trzy córki, które uzyskały dla zgromadzenia ważne przywileje jak: immunitet i prawo bezpośredniej opieki królewskiej, a także bogate uposażenie. Przez całe dziesięciolecia niezależność fundacji była solą w oku biskupów i władz lokalnych. Klasztor był popierany przez możne rodziny z całej Saksonii, które umieszczały w nim swe córki. Kanoniczki cieszyły się wieloma specjalnymi przywilejami – miały prawo dysponowania własnością osobistą, nie były zobowiązane do stałego przebywania w klasztorze, mogły też łatwo uzyskać zwolnienie od ślubów w razie chęci wyjścia za mąż.
Dla wieków średnich klasztory stanowiły zatem niezwykle ważne instytucje. Tworzyły sieć ośrodków, w których rozwijała się kultura: gromadzono i przepisywano książki, rozwijano działalność literacką i naukową, organizowano szkolnictwo. Dla kobiet były podwójnie ważne, gdyż tylko tu istniała szansa dostępu do wiedzy i uprawiania zajęć innych niż domowe. Szkolnictwo ówczesne obejmowało jedynie chłopców, klasztory stanowiły więc miejsca, gdzie dziewczynki mogły się kształcić. Często tez wysyłano tu córki szlachetnych rodów, aby od zakonnic pobierały lekcje. Oprócz śpiewu i muzyki na instrumentach, haftu artystycznego, tkania gobelinów, malarstwa uczyły się czasem także greki i łaciny, czytały Senekę, Platona i Ojców Kościoła, zapoznawały się z elementami historii i geografii.
Poruszając temat klasztoru, zwróciłem głównie uwagę na jego znaczenie kulturalne, ponieważ w epoce średniowiecza był, jak już wspomniałem, jedyną drogą ku intelektualnej aktywności. W nim wyrosły przecież wspaniałe osobowości kobiet – myślicielek i pisarek, które poprzez własne prace dowodziły swoich talentów. I tak możemy tutaj wymienić: św. Hildę z Anglii, wnuczkę Erwina, króla Nortumbrii i przełożoną klasztoru w Whitby, która zasłynęła jako wychowawczyni i nauczycielka biskupów; dalej Hroswitę, autorkę subtelnych wierszy i dramatów, znawczynię klasyków; Herrardę z Landspergu, przeoryszę klasztoru w Hohenburgu w Alzacji, która opracowała pierwszą encyklopedię pod tytułem Mortus deliciarum (Ogród uciech) – była bogato ilustrowana i stanowi cenne źródło wiedzy o obyczajach. Tak więc nowy typ kobiety-zakonnicy, którego nie znały czasy starożytne, dawał jej wbrew pozorom pewną swobodę działania, czego zapewne były świadome i niejednokrotnie to wykorzystywały.
Czarownica
W średniowieczu pojawiły się również kobiety-czarownice. Uważano, że jest to talent właściwy kobiecie, zgodny z jej temperamentem. Rodzi się wróżką, przez regularny nawrót egzaltacji jest Sybillą, przez miłość jest czarodziejką, przez swą subtelność, złośliwość (często kapryśną i dobroczynną) jest czarownicą i kieruje losem, a przynajmniej uśmierza, oszukuje zło15. Jest zatem „czarownicą z natury”
Według Jules’a Micheleta czarownica istnieje „od czasów rozpaczy”. Była wytworem straszliwego ucisku społecznego, krzywdy i bezbronności wobec niej. W tak ciężkich czasach, gdy nie uzyskiwano pomocy od Boga, oddawano się diabłu. Czarownica miała żyć na dzikich landach, jako nieszczęsna i prześladowana, przeklęta wygnanka. Często oskarżano ją o otrucia, ponieważ to właśnie ona przez wiele tysięcy lat była jedynym lekarzem ludu. Cesarze, królowie, papieże, najbogatsi baronowie miewali doktorów z Salerno, Maurów, Żydów, ale inne stany – można rzec: niemal wszyscy – radzili się tylko saga, czyli babki. Jeżeli nie wyleczyła, przeklinano ją, nazywano czarownicą, lecz na ogół, przez szacunek zmieszany z obawą, zwano ją Dobrą Panią lub Piękną Panią, tym samym imieniem, które dawano wróżkom16.
W chwili, gdy naturę ogłoszono za rzecz grzeszną, a posiadane ciało za coś wstydliwego, wręcz żenującego, szatan ogarnął nie tylko „medycynę”, która należała przecież do cielesnego życia, ale także miłość cielesną i rodzenie dzieci. Dzięki temu szatan uzyskał dostęp do wszystkich stanów: arystokracji, szlachty i tak dalej.
Czarownice wyobrażamy sobie jako okropne staruchy, podczas gdy wiele z nich ginęło jedynie dlatego, że były piękne i młode bądź miały odmienny światopogląd. Ponadto wszystkie codzienne interesy ludzkie, głównie kościelne, wykorzystywano w procesach czarownic (sprawy pieniężne, konflikty osobiste, konkurencja, prześladowania polityczne). Jednak dopiero w późniejszych wiekach nastąpiła epidemia opętania i palenie czarownic na stosie.
Prostytucja
Ostatnim zagadnieniem, które chciałbym przedstawić, jest prostytucja w średniowieczu. Mogłoby się wydawać, że zjawisko to, dotyczące marginesu społecznego, jest w ogóle nieistotne, lecz w rzeczywistości odgrywało pewną rolę.
Tradycja chrześcijańska uważała prostytucję za mniejsze zło. Augustyn z Hippony sądził, że jest ona rzeczą naturalną i pozwala na ochronę kobiet i młodych dziewcząt przed pożądaniem mężczyzn. Tomasz z Akwinu twierdził, że prostytucja jest społecznie konieczna i odgrywa rolę toalety w domostwie: brzydko pachnie, ale bez niej cały dom pachniałby brzydko. Zdaniem wielu teologów lepiej, aby kobieta skłoniła męża do skorzystania z usług prostytutki, niżby miała zgodzić się na pewne praktyki seksualne uważane za grzechy ciężkie.
W epoce średniowiecza w miastach i osadach otwierano oficjalne miejskie domy publiczne. Prostytutki uprawiały swój zawód z powodów finansowych, gdy pozbawione były innych dochodów.
Działo się tak w przypadku dziewcząt spoza miasta, przyjeżdżających ze wsi, kobiet wyłączonych z systemu matrymonialnego, ponieważ zostały zgwałcone lub porzucone, czy były służącymi w stanie błogosławionym pozbawionymi pracy (te miały lepsze warunki i większe wynagrodzenie).
Ubranie prostytutki musiało odróżniać się od strojów innych kobiet, tak aby te ostatnie nie były nagabywane bez przyczyny. Prostytutkom nie zapewniano ochrony prawnej przed przemocą lub wykorzystywaniem. Po spełnieniu swych funkcji nierządnice miały oddać się skrusze, aby pozwolić na zbawienie swej duszy. Często uściślano rodzaj przyjmowanych klientów. Teoretycznie prostytutki nie mogły usługiwać żonatym mężczyznom, księżom i Żydom.
Prostytucja w czasach średniowiecznych nie była wszędzie traktowana w sposób jednaki, na przykład w Marsylii zmieniano wielokrotnie przepisy dotyczące tego zjawiska, idące oo konsekwentnej prohibicji poprzez opodatkowanie do pewnej wyrozumiałości. Tomasz z Akwinu uważał, że gdyby zniesiono prostytucję, niekontrolowane pożądanie mężczyzn stwarzałoby ryzyko dla kobiet uczciwych, zwłaszcza dla ich związków, a także dla reszty społeczeństwa. Znaczącymi postaciami tamtej epoki były Tullia d`Dragona i Rosa Vanozza. Pierwsza była słynną kurtyzaną wenecką, pisarką i filozofem, a druga w wieku trzydziestu lat, została stałą kochanką papieża Aleksandra VI i dała mu czworo potomstwa. Najczęściej jednak prostytutki były traktowane źle.
Tendencje ascetyczne i antyseksualne dominowały w średniowieczu – seks był grzechem, a zjawisko prostytucji traktowano jako zło konieczne. Nadal była legalna, państwo czerpało z niej zyski, równocześnie wprowadzono jednak coraz więcej kar i ograniczeń celem napiętnowania, separacji nierządnic od społeczeństwa. Były „naznaczone”, mieszkały w oddzielnych dzielnicach, nosiły specjalne stroje, krótkie włosy, były wreszcie po śmierci chowane w specjalnych cmentarzach. Wyrzucono je poza nawias społeczeństwa, nie mogły dziedziczyć spadków, wnosić skarg o zgwałcenie, ślub z nimi podlegał infamii. Różnorakie sposoby walki z prostytucją, od gett dla prostytutek przez wożenie ich nagich na ośle i stawianie pod pręgierzem aż po karę śmierci, nie spowodowały likwidacji zjawiska; wręcz nadal rosło.
Zakończenie
Przedstawiona – w syntetycznym skrócie – rola kobiety w dziejach Europy średniowiecznej nasuwa refleksję na temat stereotypów i postaw mentalnych, zrodzonych jeszcze przed wiekami, a wciąż odżywających nie tylko w wiekach średnich, ale i współcześnie. Utrwalone w wierzeniach religijnych, mitach, legendach, obyczajach i prawach pojęcia i wyobrażenia przyczyniły się do ukształtowania „męskości”, którą utożsamiano z rozumem, szlachetnością, honorem. Kobiecość zaś skojarzono z podległością, słabością, tchórzostwem, a nawet fałszem. Tak powstał męski świat dobra i cnoty oraz kobiecy świat słabości i zła17. Jednak kobiety nie były jedynie „milczącymi” uczestnikami wydarzeń. Mimo ciężkiej sytuacji, w jakiej się znajdowały, potrafiły niejednokrotnie wykorzystać sytuację i pokazać swój talent polityczny czy pisarski oraz udowodnić, że nie są „gorszą płcią”. Czasem nawet zapisywały się w dziedzinach, które były uważane za domenę mężczyzn, jak twórczość pisarska (Anna Komnena), walki zbrojne (Joanna d`Arc), działalność kulturalna (św. Hilda z Anglii) i polityczna (Małgorzata i Katarzyna ze Sieny), czy też po prostu pracowały w zawodach typowych dla mężczyzn (obróbka metali). Nie możemy więc umniejszać roli kobiet w społeczeństwie Europy średniowiecznej, ale tym bardziej powinniśmy docenić ich siłę i próby walki o pozycję.
Przypisy
1. R. Pernoud, Kobieta w czasach katedr, Warszawa 1990, s. 84.
2. M. Bogunka, Gorsza płeć. Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po XXI wiek, Warszawa 2005, s. 82.
3. Pernoud, op. cit., s. 178.
4. Historia życia prywatnego. Od Europy feudalnej do renesansu, pod red. Duby`ego G., Warszawa 2005, s. 93.
5. H. Samsonowicz, Życie miasta średniowiecznego, Warszawa 1970, s. 123.
6. Bogucka, op. cit., s. 66.
7. Za H. Davenson, Les troubadours, Paryż 1960, s. 45.
8. Bogucka, op. cit., s.46.
9. G.Duby, Damy XII wieku, Warszawa 2000, s. 232.
10. Pernoud, op. cit., s. 12.
11. Bogucka, op. cit., s. 60.
12. Ibidem., s. 62.
13. R.Pernoud, Kobieta w czasach wypraw krzyżowych, Gdańsk 1995, s.9.
14. Ibidem., s. 23.
15. J. Michelet, Czarownica, Warszawa 1993, s. 15.
16. Ibidem, s. 14.
17. Bogucka, op. cit., s. 348.
Bibliografia:
Croix. A., Życie erotyczne w średniowieczu, tłum. K.J. Dąbrowska, Warszawa 2005.
Duby G., Damy XII wieku, tłum. A. i K. Choińscy, Warszawa 2000.
Historia życia prywatnego. Od Europy feudalnej do renesansu, pod red. Duby`ego G., tłum. W. Bieńkowska, W. Gilewski, K Skawina, Warszawa 2005.
Faber G., Merowingowie i Karolingowie, tłum. Z. Jaworski, Warszawa 1994.
Michelet J., Czarownica, tłum. M. Kaliska, Warszawa 1993.
Pernoud R., Kobieta w czasach katedr, tłum. I. Badowska, Warszawa 1990.
Pernoud R., Kobieta w czasach wypraw krzyżowych, tłum. I. Bacowska, Gdańsk 1995.
Samsonowicz H., Życie miasta średniowiecznego, Warszawa 1970.