Atak japońskiej marynarki wojennej na Pearl Harbor w dniu 7 grudnia 1941 roku – dniu po wsze czasy okrytym niesławą – przyniósł ofiary przede wszystkim w szeregach US Navy: 2008 marynarzy zginęło, ponad 700 zostało rannych. Straty amerykańskich wojsk lądowych (i podległych im wówczas wojsk lotniczych) wyniosły 218 zabitych. Amerykanie stracili też 188 z 402 obecnych na Hawajach samolotów wojskowych. Ale co ciekawe – pierwsze maszyny strącone przez Japończyków nad Pearl Harbor wcale nie należały do wojska. Była to para szkolno-turystycznych Piperów Cubów. Zginęli w nich trzej żołnierze Gwardii Narodowej, korzystający z wolnego i odbywający lot widokowy; to oni stali się pierwszymi członkami amerykańskich sił zbrojnych poległymi w ataku na Pearl Harbor.
Wszyscy trzej należeli do baterii „F” 251. Pułku Artylerii Nadbrzeżnej Gwardii Narodowej stanu Kalifornia. Piętnaście po siódmej zjawili się na tętniącym już życiem lotnisku imienia Johna Rodgersa i poszli do hangaru firmy K-T Flying Service. Byli to 20-letni sierżant Henry C. Blackwell, 21-letni kapral Clyde C. Brown i 21-letni sierżant Warren D. Rasmussen. Dwa pierwsi byli już posiadaczami licencji pilota (dzięki programowi CFTP udało się to im podobnie jak wielu innym żołnierzom marzącym o karierze w lotnictwie), postanowili więc pooglądać Oahu z powietrza, a przy okazji sprawić przyjemność koledze. Równocześnie w Honolulu do statu szykował się 38-letni Robert Tyce, współwłaściciel K-T, z żoną. Pan Tyce miał się stać pierwszą ofiarą cywilną bitwy.
Pierwsze strzały
Krótko przed ósmą dwa Pipery Cuby oderwały się od ziemi i skierowały na północny wschód. Brown pilotował maszynę w wersji J3C-50 (NC-26950), Blackwell zaś – wyposażoną w mocniejszy silnik J3C-65 (NC35111; na zdjęciu tytułowym właśnie J3C-65). Rasmussen niemal na pewno zajął tylne miejsce w samolocie Blackwella, w przeciwnym razie Brown mógłby mieć problem z dotrzymaniem kroku drugiej maszynie.
Cuby leciały na wysokości od 150 do 250 metrów. Wkrótce zawróciły i skierowały się ku leżącemu na południow0-zachodnim krańcu Oahu Camp Malakole, gdzie stacjonował 251. Pułk. Zmierzały tam o godzinie 7:52 – dokładnie w chwili, gdy kilkadziesiąt kilometrów na północ piloci japońskich myśliwców A6M Zero oglądali w celownikach pomarańczową Aeroncę 65TC (wojskowa odmiana tej konstrukcji to słynny L-3 Grasshopper). Instruktor aeroklubowy Tommy Tomberlin, widząc przemykające mu obok kabiny smugi i czując uderzenia pocisków w ogon, chwycił drążek, gwałtownie przechylił samolot na lewe skrzydło i zanurkował. Japończycy jeszcze przez chwilę strzelali do amerykańskiego samolotu, ale wkrótce odlecieli, aby skupić się na wyznaczonych im celach. Tomberlin zaś wyrównał lot tuż nad taflą oceanu i skierował się na południowy wschód, tak aby dotrzeć na lotnisko Johna Rodgersa przez przełęcz Pali we wschodniej części Oahu. Tylko dzięki refleksowi i umiejętnościom Tomberlina on i jego uczeń James Duncan – najprawdopodobniej pierwsi cywilni piloci w Stanach Zjednoczonych, którzy dowiedzieli się, że nadeszła wojna – uniknęli losu Blackwella, Browna i Rasmussena.
Japońskim pilotom atakującym wojskowe lotnisko Hickam Field wpadło jednak w oko także lotnisko Johna Rodgersa. O godzinie 7:50 wylądował tam Robert Tyce z małżonką. Pięć minut później oboje stali przed siedzibą swojej szkoły i obserwowali słupy dymu nad Hickam, zastanawiając się, do jakiego wypadku doszło. Nagle od strony Hickam nadleciał samolot. Przemknął tuż nad lotniskiem, zawrócił już nad oceanem, skierował się na hangar K-T Flying Service i otworzył ogień. Celował zapewne w kołujący opodal samolot Interstate Cadet słynnej lotniczki Cornelii Fort – która kilka minut wcześniej, jeszcze w powietrzu, też spotkała Japończyków – ale żaden z jego pocisków nie sięgnął celu. Jeden wszakże trafił Boba Tyce’a w głowę, zabijając go na miejscu.
Tragiczny lot
Oczywiście, jak już wiemy, Tyce nie był jedyną ofiarą ataku związaną z lotniskiem Johna Rodgersa. Losy Blackwella, Browna i Rasmussena skrywa jednak mgła tajemnicy; o ile świadkiem śmierci Tyce’a była stojąca tuż obok żona, o tyle w przypadku trzech nieszczęsnych żołnierzy najlepszym źródłem jest relacja Normana B. Rapue, podoficera z załogi holownika YT-153.
O godzinie 7:55 holownik opuszczał Pearl Harbor, wioząc pilota na statek towarowy USS Antares. W tym momencie na pokładzie dostrzeżono eksplozje i kłęby dymu nad Hickam, a sam Rapue zobaczył parę żółtych Piperów Cubów przed dziobem, na południe od Fort Weaver. Według jego pierwszej relacji oba leciały na wysokości około 150 metrów pół mili od brzegu. Nagle rzuciło się na nie siedem japońskich samolotów. Jeden Cub praktycznie od razu spadł do oceanu, drugi przez chwilę próbował uników, ale zaraz podążył w ślady towarzysza.
W późniejszych zeznaniach Rapue stwierdził, że Cuby leciały dwie mile od brzegu, Japończyków zaś było nie siedmiu, ale po prostu kilku, lecz dla przebiegu zdarzenia był to niezbyt istotny szczegół. Nawet gdyby pojawiły się tylko dwa japońskie myśliwce – o ile tylko ich piloci z jakiegoś powodu nie zrezygnowaliby z ataku, jak stało się to w przypadku Tomberlina – Blackwell i Brown nie mieliby szans ucieczki. Łódź ratunkowa wysłana w ciągu pół godziny z Pearl Harbor nie znalazła ani śladu Cubów i trzech żołnierzy.
Opowieść marynarza ukazała się jednak drukiem dopiero 20 grudnia w gazecie Honolulu Star-Bulletin. Przez wiele dni Edna Tyce nie miała więc pojęcia, co się stało z samolotami jej męża ani z żołnierzami, którzy je wynajęli. Dopiero 18 grudnia stomatolog z Honolulu Dai Yen Chang podczas spaceru po plaży znalazł kawałek żółtego płótna z poszycia któregoś Cuba i fragment skrzydła. Był to prawdopodobnie jedyny oddany przez ocean ślad po pierwszych amerykańskich żołnierzach zabitych przez Japończyków.
Stopa
Dlaczego „prawdopodobnie”? Otóż 31 grudnia żołnierze pracujący w Fort Kamehameha, tuż obok lotniska Johna Rodgersa, znaleźli wyrzucony na brzeg but wojskowy z częściowo rozłożoną stopą w środku. Dwa dni później pogrzebano ją jako NN.
W 2010 roku kuzyn Henry’ego Blackwella zgłosił się do firmy WFI Research Group, badającej dokumenty z czasów drugiej wojny światowej. Ted Darcy z WFI zauważył ciekawą zbieżność – but znaleziony pod Fort Kamehameha miał rozmiar 11. Henry Blackwell nosił buty właśnie w tym rozmiarze. Testy DNA nie wchodziły niestety w rachubę ze względu na chemikalia, którymi pokrywano wszystkie na wpół rozłożone szczątki ludzkie. Do tej pory nie udało się więc ustalić tożsamości owego NN.
Śmierć Blackwella, Browna i Rasmussena miała podobno być pokazana w słynnym amerykańsko-japońskim filmie Tora! Tora! Tora! Amerykańscy twórcy filmu mieli się jednak wycofać z tego pomysłu wskutek protestów Japończyków, którzy obawiali się, że scena ataku na bezbronny cywilny samolot spowoduje, iż stracą twarz. Uchowała się jedynie scena, w której instruktorka (wzorowana na Cornelii Fort) z uczniem trafiają w sam środek japońskiej formacji.
Opracowano na podstawie:
Stephen Harding, First Planes Down at Pearl. Aviation History, January 2004, ss. 50–55.
Harry Spiller, Pearl Harbor Survivors: An Oral History of 24 Servicemen. McFarland, 2001.
Arthur R. Vinsel, First Dead at Pearl Harbor Offduty Gis. patch.com, 1 sierpnia 2011. Dostęp: 6 grudnia 2015.
zdjęcie tytułowe: Maciej Hypś, Konflikty.pl