Trzy tygodnie po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku Stany Zjednoczone były gotowe wziąć bezlitosny odwet na sprawcach. Nie było wątpliwości, że strategiczne samoloty bombowe B-2A Spirit również wezmą udział w nalotach na Afganistan. Nie były tam oczywiście konieczne – talibowie nie dysponowali żadnym systemem obrony powietrznej, który zasługiwałby na tę nazwę. Spirity miały jednak do odegrania rolę propagandową. Wykorzystanie najpotężniejszego uderzeniowego systemu uzbrojenia w arsenale US Air Force miało udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że Amerykanie traktują operację „Enduring Freedom” wyjątkowo poważnie. Latające na Spiritach 509. Skrzydło Bombowe w swej ówczesnej formie znało już wojnę nie tylko w teorii – debiut bojowy B-2A przypadł na wojnę w Kosowie – ale ta wojna miała być szczególna.
Należy jeszcze na wstępie podkreślić, że szczegóły działań 509. Skrzydła w czasie „Enduring Freedom” (a także późniejszych w toku operacji „Iraqi Freedom”) są wciąż w stosunkowo dużym stopniu okryte tajemnicą – dużo bardziej niż w przypadku lotów bojowych nad Bałkanami. Informacji zawartych w tym artykule (czy też w jakiejkolwiek publikacji poświęconej temu zagadnieniu) nie należy więc w żadnym wypadku traktować jako kompletnych.
W boju
Cała flota B-2 wchodzi w skład jednego skrzydła bombowego – numer 509, stacjonującego w bazie lotniczej Whiteman, sąsiadującej z miasteczkiem Knob Noster w zachodniej części stanu Missouri. Przez dwa dni po atakach na Waszyngton i Nowy Jork 509. Skrzydło, dowodzone wówczas przez generała dywizji Anthony’ego Przybyslawskiego, pozostawało w stanie podwyższonej gotowości. Kiedy stało się jasne, że operacja odwetowa nie będzie prowadzona natychmiast i że będzie czas na przygotowania i koordynację, jednostkę zdjęto z gotowości alarmowej i rozpoczęto szlifowanie umiejętności lotników na symulatorach i w powietrzu. Do akcji wyznaczono sześć załóg. Równocześnie wysłano pewną liczbę członków personelu naziemnego do do bazy na wyspie Diego Garcia na Oceanie Indyjskim.
Skrzydło rozpoczęło udział w operacji „Enduring Freedom” 6 października 2001 roku. Tamtego dnia wieczorem dwa bombowce z 393. Eskadry wystartowały z bazy Whiteman i skierowały się nad Afganistan. Co dokładnie zbombardowały – nie wiadomo. Wiadomo, że użyto bomby (lub bomb) do niszczenia celów umocnionych GBU-37/B. Spekuluje się, że była to próba zabicia Usamy ibn Ladina.
Ataki na cele w Afganistanie stanowiły ogromne wyzwanie logistyczne. Amerykanie nie bez powodu nazywają B-2 „bombowcem globalnym”, ale blisko 14 000 kilometrów dzielących Whiteman od Afganistanu oznaczało, że w drodze nad cel i dalej do bazy na Diego Garcia samoloty spędzały w powietrzu około czterdziestu godzin. W tym czasie aż pięć razy pobierały paliwo z latających cystern. Z Diego Garcia z powrotem do Whiteman leciało się zaś – po dotankowaniu i wymianie załogi, ale bez wyłączania silników – kolejne trzydzieści godzin.
Ze względów bezpieczeństwa bombowce latały nad Afganistan dłuższą trasą – nie nad Afryką i Bliskim Wschodem, ale nad Stanami Zjednoczonymi i Pacyfikiem. Pierwsze tankowanie odbywało się u wybrzeży Kalifornii, kolejne – w okolicy Hawajów, a następnie nad Guamem, nad cieśniną Malakka i nad Oceanem Indyjskim. W przestrzeń powietrzną Afganistanu wlatywało się znad Pakistanu.
Konieczna byłą więc równoległa koordynacja na dwóch polach: spotkań z tankowcami i snu załogi. Spirita obsadzają bowiem dwaj lotnicy. Nigdy mniej, ale i nigdy więcej – nie ma możliwości wzięcia do kabiny załogi zapasowej. Trzeba więc drobiazgowo rozplanować, który pilot kiedy zasypia i kiedy się budzi, tak aby w kluczowych momentach (jak tankowanie czy zrzut bomb) obaj byli gotowi do działania, ale też wypoczęci. Poza tym niektórzy piloci zabierali podobno na lot krzyżówki i książki. „Chlebem powszednim dla B-2 jest startować z kontynentalnych Stanów Zjednoczonych, polecieć w dowolne miejsce na świecie i tam wywrzeć efekt”, opowiadał dzisiejszy generał dywizji Thomas Bussiere, uczestnik operacji „Allied Force”. „Skupiamy więc całe nasze szkolenie i całą uwagę na tych zdolnościach. Regularnie ćwiczymy długotrwałe misje, trwające ponad dwadzieścia cztery godziny […] Zasadniczo to właśnie B-2 wyważa kopniakiem drzwi, ale to wcale nie musi oznaczać wyższego poziomu stresu [wśród załóg]. To wręcz źródło dumy dla całej społeczności”1 509. Skrzydła.
Spirity latały nad Afganistan przez trzy dni, zazwyczaj w parach, i wykonały w sumie sześć lotów bojowych, z których większość obejmowała uderzenia na kilkanaście celów (Spirit może zabrać szesnaście JDAM-ów). Bombowce za każdym razem przelatywały z bazy Whiteman nad cel, a znad celu – na wyspę Diego Garcia; na tym ostatnim etapie odbywało się jeszcze jedno, szóste tankowanie w powietrzu. Bomby zrzucano z dużej wysokości, prawdopodobnie około 15 000 metrów, nieznacznie poniżej pułapu praktycznego B-2.
Latające skrzydła miały przede wszystkim uczynić afgańską przestrzeń powietrzną bezpieczniejszą dla innych maszyn. Wśród zaatakowanych celów znalazły się więc między innymi lotniska i stanowiska obrony przeciwlotniczej (przestarzałej wprawdzie, ale wciąż potencjalnie groźnej dla samolotów i śmigłowców na małej wysokości) w Szeberghanie, Mazar-i Szarif i Kunduzie, miejsca stacjonowania wojsk nieprzyjacielskich w północnej części Afganistanu oraz ośrodki dowodzenia i budynki wykorzystywane przez talibów w rejonie Kabulu i Dżalalabadu. Inne zaatakowane miejsca to stanowiska obrony przeciwlotniczej opodal Kandaharu, Mukuru (na południu), Szindandu i Heratu (na zachodzie). Sytuacja zmieniała się jednak dynamicznie, jak to często na wojnie bywa, toteż załogi regularnie musiały wprowadzać do komputera współrzędne nowych celów. Zdarzyło się nawet co najmniej raz (wspomina o tej sytuacji pułkownik Mel Dealie), że Spirita, który opuścił już Afganistan, zawrócono, żeby wykorzystać cztery bomby wciąż tkwiące w komorach. Ten lot wykonywany przez samolot o nazwie własnej Spirit of America, numer 82-1066 – trwający w sumie czterdzieści cztery godziny i kilkanaście minut – był najdłuższym lotem bojowym samolotu bombowego w historii.
Podsumowanie
W sumie w operacji „Enduring Freedom” wzięło udział sześć maszyn. Bombowce dowiodły bardzo wysokiej sprawności technicznej: w każdym locie bojowym silniki działały bez przerwy przez ponad siedemdziesiąt czy nawet blisko osiemdziesiąt godzin, a jednak nie odnotowano ani jednej awarii. Jako ciekawostkę można wskazać prowizoryczną modyfikację znaną z czasów operacji „Allied Force” i przywróconą z myślą o nalotach na Afganistan. W każdej kabinie zainstalowano niewielkie łóżko polowe, tak aby piloci mogli spać na leżąco, a nie w fotelach.
Dla personelu bazy Whiteman naloty na Afganistan miały ogromne znaczenie emocjonalne. Nawiązując do tradycji poprzedników z wcześniejszych wojen, zbrojmistrze wypisywali na bombach wiadomości do ludzi, na których owe bomby miały spaść. Najczęściej były to pozdrowienia od nowojorskiej policji i straży pożarnej.
Oczywiście zastosowanie superdrogich bombowców krytykowano jako marnotrawienie pieniędzy w imię propagandy, kiedy przecież – jak już wspomniano – w Afganistanie nie istniała obrona powietrzna z prawdziwego zdarzenia. Był jednak również argument pragmatyczny: gdyby ziścił się najgorszy możliwy scenariusz, gdyby okazało się, że talibowie jakąś pokątną drogą weszli w posiadanie nowoczesnych systemów obrony przeciwlotniczej, użycie B-2 stwarzało zagrożenie tylko dla dwójki lotników, nie zaś czwórki (w B-1) czy piątki (w B-52, które dodatkowo potrzebowałyby wsparcia samolotów walki radioelektroniczej). Starsze bombowce skierowano więc do akcji w drugiej kolejności. Jak tłumaczył generał brygady Steven Basham, który swego czasu brał udział w pierwszym locie bojowym B-2 nad Serbią, „samolot bez wątpienia […] wystąpił w imieniu całego personelu bazy Whiteman, całych wojsk lotniczych i całych sił zbrojnych. Wchodzimy i […] nie stosujemy półśrodków – nie można ryzykować. Wolę powiedzieć, że zanadto się przygotowaliśmy, niż […] że popełniliśmy błąd, bo nie byliśmy przygotowani”2.
Zobacz też: Nighthawki nad Panamą. Debiut bojowy F-117
Bibliografia
Mel Deaile, The Longest Bombing Run Ever. usoonpatrol.org. Dostęp: 16 lutego 2016.
Benjamin S. Lambeth, Air Power Against Terror: America’s Conduct of Operation Enduring Freedom. Rand Corporation, 2005.
Senior Airman Cody H. Ramirez, Whiteman marks 10th anniversary of first OEF strikes. af.mil. Dostęp: 17 lutego 2016.
Thomas Withington, B-2A Spirit Units in Combat. Osprey Publishing, Oxford 2006.
B-2 Spirit. af.mil. Dostęp: 16 lutego 2016.
Przypisy
1. Withington, B-2A Spirit Units in Combat, s. 49–50.
2. ibid., s. 52.