US Marine Corps stracił w ciągu tygodnia dwa myśliwce F/A-18C Hornet. Co gorsza, śmierć poniósł jeden pilot.
Pierwsza katastrofa wydarzyła się nocą 28 lipca. F/A-18C z eskadry VMFA-232 „Red Devils” rozbił się podczas lotu treningowego w zakresie wspierania wojsk lądowych w pobliżu Twentynine Palms w stanie Kalifornia. Zginął trzydziestosześcioletni major Richard Norton, weteran operacji „Enduring Freedom”.
Do tej samej eskadry należał myśliwiec, który rozbił się wczoraj rano opodal Naval Air Station Fallon w stanie Nevada, gdzie był tymczasowo przydzielony. Tu jednak lotnik – z marynarki wojennej, a nie z marines – zdążył się katapultować i nie odniósł poważnych obrażeń.
Jeszcze tego samego dnia, około godziny 20.00 czasu lokalnego, dowództwo lotnictwa USMC zarządziło uziemienie na jedną dobę wszystkich Hornetów należących do jednostek niewypełniających zadań bojowych. Dowódcy poszczególnych jednostek mogą sami zdecydować, w którym dokładnie momencie rozpocznie się przerwa w lotach; okres ten ma być wykorzystany na weryfikację sprawności technicznej wszystkich myśliwców.
Pilotem marines był także kapitan Jeff Kuss, członek zespołu akrobacyjnego Blue Angels. Kuss zginął w stanie Tennessee w czerwcu tego roku.
Zobacz też: Kolizja dwóch F-16 nad Georgią.
(navytimes.com, marinecorpstimes.com; fot. US Navy / Mass Communication Specialist Seaman Karl Anderson)