Członkowie kadry dowódczej US Navy, którzy uznani zostaną za odpowiedzialnych za śmierć siedemnastu amerykańskich marynarzy w wypadkach niszczycieli USS Fitzgerald (DDG 62) i USS John S. McCain (DDG 56), będą, jak malowniczo określa to Defense News, „usmażeni na wolnym ogniu” przez Kongres. Wciąż pozostaje jednak prozaiczny problem: czym 7. Flota zastąpi w linii okręty wycofane do naprawy?
Dowódca US Navy na Pacyfiku, admirał Harry Harris, ujawnił, że na początku następnego roku na miejsce Fitzgeralda i Johna S. McCaina do portu Yokosuka trafią dwa inne niszczyciele typu Arleigh Burke. Jednostki te oddelegowane mają zostać z baz w San Diego w Kalifornii i Pearl Harbor na Hawajach.
Admirał zapewnił, że mimo strat zdolność amerykańskich okrętów do obrony Japonii i Korei Południowej przed ewentualnym atakiem rakietowym nie została pomniejszona i jest w tej chwili „tak duża, jak nigdy dotąd”. Stwierdzenie to może się wydać dość kontrowersyjne, gdyż w ostatnich wypadkach siły US Navy w Yokosuce czasowo utraciły dwa spośród ośmiu niszczycieli i jeden z trzech krążowników.
Do informacji wkradła się też sugestia, jakoby miejsce jednego z uszkodzonych niszczycieli zająć miał USS Milius (DDG 69), który już wkrótce zostanie przeniesiony do Yokosuki z bazy 3. Floty w San Diego. Jego przebazowanie do Japonii planowane było jednak już od co najmniej trzech lat. Co więcej, nastąpić miało tego lata, ale z uwagi na wydłużenie się prac modernizacyjnych opóźni się do 2018 roku.
USS Milius ma być trzecią, po USS Barry (DDG 52) i USS Benfold (DDG 65), bazującą w Japonii jednostką typu Arleigh Burke wyposażoną w system Aegis Baseline 9C. Najnowsza modernizacja modułów systemu ma umożliwiać niszczycielom skuteczniejsze stawianie czoła masowym atakom pociskami balistycznymi i łatwiejsze łączenie tego zadania z tradycyjnie rozumianą obroną przeciwlotniczą.
Zobacz też: Jak admirał w stanie spoczynku widzi przyszłość US Navy
(japantimes.co.jp, usni.org; na zdj. USS Milius w 2015 roku)