Okręt walki przybrzeżnej USS Coronado (LCS-4) typu Independence jest przebazowany tymczasowo do Singapuru. Jego obecna załoga, licząca siedemdziesiąt osób, miała wrócić do ojczyzny na Dzień Dziękczynienia (24 listopada). Trzy miesiące później marynarze wciąż stacjonują w Mieście Lwów i nie wiadomo, kiedy ten stan rzeczy ulegnie zmianie.
Tura służby załogi numer 204 trwa już osiem miesięcy – rozpoczęła się w czerwcu wraz z ćwiczeniami „Rim of the Pacific” i zastąpieniem w bazie Changi LCS-a Fort Worth. Niedługo potem marynarka zarządziła zmianę standardów szkolenia w ramach programu LCS. Było to pokłosie szeregu wypadków, z których wiele wynikało z błędów marynarzy.
Skutek jest taki, że nowa załoga Coronado wciąż nie jest przeszkolona. Tymczasem nastrój w załodze obecnej jest podobno fatalny, a morale – praktycznie zerowe. Informacja takie podaje serwis navytimes.com, powołując się na anonimowych krewnych marynarzy tkwiących w Singapurze. Osoby te nie zgodziły się na wypowiedź pod nazwiskiem z obawy, że mogłoby się to źle odbić na ich bliskich służących na Coronado.
Najgorzej na marynarzach odbija się ponoć, jak ujął to jeden z krewnych, „brak światełka w tunelu”. Rodziny mają tymczasem pretensje do Pentagonu o brak jakichkolwiek informacji na temat statusu załogi i możliwej daty jej powrotu.
Niewykluczone, że obecna tura służby załogi Coronado potrwa w sumie cały rok.
Zobacz też: LCS-y z Harpoonami i NSM
(navytimes.com)