Indyjskie wojska lotnicze straciły przedwczoraj myśliwiec Su-30MKI. Maszyna spadła na wieś w dystrykcie Barmer w stanie Radżastan w zachodniej części kraju. Obaj członkowie załogi zdołali się katapultować i nie odnieśli obrażeń, ale na ziemi ranne zostały trzy osoby.

Myśliwiec odbywał rutynowy lot. W jego końcowej fazie, gdy maszyna zbliżała się już do macierzystej bazy lotniczej Uttarlai, leżącej w pobliżu granicy z Pakistanem. Nie wiadomo, z jakiego powodu samolot spadł na teren zabudowany.

Kadłub Su-30 uderzył o dom Narajana Rama. W środku oprócz gospodarza znajdowały się jego synowa i wnuczka. Cała trójka doznała poparzeń i trafiła do szpitala. W sumie zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo sześć domów. Zginął także jeden bawół i zniszczone zostały dwa motocykle.

Awaryjność Su-30MKI jest wysoka, podobnie jak awaryjność wszystkich innych maszyn służących w Bhāratīya Vāyu Senā. Poprzednia maszyna tego typu rozbiła się w maju 2015 roku. Wprawdzie resort obrony z ministrem Manoharem Parrikarem na czele zapewnia, że odsetek wypadków spada, ale indyjskie lotnictwo wciąż ponosi straty niespotykane w innych dużych siłach powietrznych. Od wprowadzenia Su-30MKI do służby w 2002 roku Indie straciły już siedem egzemplarzy.

Tego samego dnia wypadkowi uległ śmigłowiec Chetak (licencyjny Alouette III). Doznał on awarii w locie, a następnie przewrócił się podczas lądowania awaryjnego na nierównym polu uprawnym. Pilotom nic się nie stało.

(ndtv.com)

Alan Wilson, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic