Niszczyciel USS Donald Cook (DDG 75) typu Arleigh Burke wpłynął na Morze Czarne. Zdaniem amerykańskich polityków jest to potwierdzenie poparcia dla Ukrainy i przejaw demonstracji obecności Amerykanów w regionie. Okręt zmienił inną amerykańską jednostkę – USS Truxtun – która opuściła akwen czarnomorski 21 marca 2014 roku. Zmiennik pozostanie na wodach Morza Czarnego przez kolejne dwadzieścia jeden dni. Jest to maksymalny okres, przez który okręty nienależące do państw czarnomorskich mogą przebywać na wodach tego akwenu. Regulacje ustanowiono w konwencji z Montreux z 1936 roku, stanowiącej przepisy prawa morza w cieśninach czarnomorskich.
Zgodnie z amerykańskimi źródłami zadaniem Donalda Cooka jest przeprowadzenie ćwiczeń na morzu i złożenie roboczych wizyt w portach kilku krajów sojuszniczych (z wyjątkiem Ukrainy). Obecność amerykańskiej jednostki ma udowodnić sojusznikom i partnerom, że Stany Zjednoczone są zainteresowane utrzymaniem stabilności w regionie. Według bułgarskich mediów niszczycielowi towarzyszy francuski okręt zwiadowczy Dupuy de Lome.
Dwa miesiące temu Donald Cook przybył do bazy hiszpańskiej marynarki wojennej w Rocie, niedaleko Cieśniny Gibraltarskiej. Okręt wyposażono w nowoczesny zintegrowany system kierowania ogniem Aegis, przeznaczony do obrony przed samolotami i pociskami przeciwokrętowymi. Docelowo będzie to jeden z czterech amerykańskich niszczycieli stanowiących elementy tarczy antyrakietowej NATO w Europie.
(rt.com)