Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zamierzają zwiększyć liczbę etatów w Global Strike Command – dowództwie odpowiedzialnym za broń jądrową i jej strategicznych nosicieli. Zmiana ma poprawić efektywność operacyjną i podnieść morale żołnierzy.
– Mówimy, że broń jądrowa jest naszym priorytetem i Siły Powietrzne muszą dać na to pieniądze. Musimy pokazać lotnikom, że ta misja jest ważna, a wyrazem tego będą inwestycje w ludzi, uzbrojenie i infrastrukturę. Siły Powietrzne pracują nad znalezieniem i przeniesieniem odpowiednich funduszy, żeby dokonać znaczącego postępu w naszych siłach bombowych i rakietowych – powiedziała Sekretarz Lotnictwa Deborah Lee James.
W Dowództwie pojawią się setki dodatkowych etatów, które zostaną rozdzielone pomiędzy pięć baz broni nuklearnej:
- Baza Barksdale: 2. Skrzydło Bombowe – 31 etatów, głównie technicy i zbrojmistrze;
- Baza F.E. Warren: 90. Skrzydło Rakietowe i 20. Armia Lotnicza – 242 etaty, głównie operatorzy, technicy i ochrona;
- Baza Malmstrom: 341. Skrzydło Rakietowe – 216 etatów, głownie operatorzy, technicy i ochrona;
- Baza Minot: 5. Skrzydło Bombowe i 91. Skrzydło Rakietowe – 303 etaty, głównie operatorzy, technicy i ochrona;
- Baza Whiteman: 509. Skrzydło Bombowe – 56 etatów, głównie technicy.
Decyzję o zwiększeniu liczby etatów ogłoszono niecały tydzień po utworzeniu 20. Armii Lotniczej (20. Air Force), która ma po raz pierwszy skupić w jednym miejscu wszystkie jednostki śmigłowców przewidziane do transportu ładunków jądrowych.
Wszystkie działania mają na celu podniesienie jakości służby personelu przydzielonego do Global Strike Command poprzez stworzenie większych możliwości awansu służbowego i rozwoju zawodowego. Ma to na celu poprawę wizerunku amerykańskich sił jądrowych, który w ostatnim czasie znacznie ucierpiał z powodu skandali związanych ze słabymi wynikami kolejnych inspekcji i oszukiwaniem przez żołnierzy w czasie testów. Władze mają nadzieję, że podjęte kroki przywrócą zaufanie społeczeństwa do sił jądrowych.
(janes.com)