F-35 i F-22 „uczą się nawzajem nowych sztuczek” – twierdzi lutowy numer pisma „Air Force Magazine”, wydawanego przez amerykańskie Stowarzyszenie Sił Powietrznych. Pomimo dzielącej je dekady różnicy oba typy myśliwców mogą skorzystać na wymianie rozwiązań technicznych i doświadczeń.
Jednym z podstawowych zagadnień jest różnica pomiędzy pilotowaniem myśliwców starej i nowej generacji. Tu szlak przecierał F-22A. Pilot za sterami myśliwca o zmniejszonej wykrywalności nie może bowiem liczyć na ciągłą obecność skrzydłowego, który ochroni jego tyły. Odległość pomiędzy parą maszyn piątej generacji może sięgać już nie kilku, lecz od dwudziestu do czterdziestu kilometrów.
Nie ma też miejsca na błędy taktyczne, a panowanie nad sygnaturą radarową i termiczną samolotu ma pierwszoplanowe znaczenie. Dlatego „starsi bracia” z F-22 służą użytkownikom F-35 swoim doświadczeniem. Szeregowymi pilotami na obu typach zostają zaś oficerowie o doświadczeniu, które na F-15 czy F-16 dawałoby im status prowadzącego klucza, dowódcy misji czy instruktora.
Lightning II może z kolei odwdzięczyć się Raptorowi transferem nowości technicznych. Przykładowo ma lepsze powłoki pochłaniające fale radarowe – cięższe, ale też elastyczniejsze, wytrzymalsze i lepiej chroniące przed korozją. Jest nadzieja, że powłoki te zostaną kiedyś zastosowane na starszym myśliwcu.
Piloci F-22 zazdroszczą kolegom z F-35 specjalnych hełmów, dzięki którym Lightningi II mogą lepiej wykorzystać potencjał pocisków AIM-9X. Ich obiektem pożądania są także nowsze wyświetlacze w kabinie, nieobecny w F-22A elektrooptyczny system celowniczy czy nawet sam termonamiernik. Tego rodzaju urządzenia dla Raptorów są już jednak podobno na podstawowej liście życzeń.
Dowódca bazującego w Eglin AFB na Florydzie 33. Skrzydła Myśliwskiego, pułkownik Paul „Max” Moga, który wcześniej latał na F-15 i F-22, twierdzi, że Lightning II w porównaniu z Raptorem oferuje też znacznie więcej opcji zobrazowania informacji. Szybkość poruszania się pomiędzy różnymi ekranami pokolenia „pilotów wychowanych na Windowsie i Playstation” budzi zaś jego niekłamany podziw.
Ważną cechą, która wyróżnia Raptora, jest jego unikalność. Jak mówi Ken Merchant, wiceprezes Lockheeda Martina do spraw programu F-22, gdy potrzebuje wprowadzić w maszynie modyfikacje, nie musi negocjować każdej zmiany z zagranicznymi partnerami, tak jak przy F-35 – a to oszczędza czas i pieniądze.
W głowach specjalistów z Lockheeda Martina siedzi pomysł, by w przyszłości F-22 i F-35 mogły używać tych samych agregatów elektrycznych i kompatybilnego oprogramowania czy wymieniać między sobą płyty z elektroniką. Jak dowodzą doświadczenia z Raptorem na Bliskim Wschodzie, podstawowym warunkiem skuteczności bojowej obu maszyn pozostaje jednak ciągła aktualizacja baz danych o zagrożeniach.
Zobacz też: Mattis zleca porównanie możliwości F-35C i FA-18E/F
(airforcemag.com)