Bezzałogowe statki powietrzne stały się symbolem nowoczesności, bez którego trudno sobie wyobrazić jakikolwiek konflikt z udziałem sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Coraz większe natężenie ich działań sprawia, że zaczęło brakować ludzi do ich obsługi. US Air Force mówi jednak: dość – i chce zoptymalizować liczbę zaangażowanych w loty dronów operatorów.
– Zmieniamy zasady gry. Pracuję z całymi siłami powietrznymi nad wybudowaniem strategii i architektury, które dadzą nam większe możliwości w zakresie ISR [wywiadu, zwiadu i rozpoznania] przy mniejszej liczbie ludzi i za mniejsze pieniądze – powiedział na sympozjum odbywającym się w dniach 21-23 lutego w Orlando na Florydzie szef szkolenia lotniczego USAF-u, generał broni Steven L. Kwast.
Trudno nie docenić tego, jak duży wpływ ma wsparcie dronów na działania amerykańskich wojsk lądowych. W porównaniu jednak do na przykład eskadr F-16, gdzie na jeden samolot przypada 1,5 pilota, do lotów jednego bezzałogowca potrzeba aż dziesięciu osób. Na to zaś składa się zdecydowanie dłuższy czas przebywania dronów w powietrzu, inna specyfika ich działań i brak systemowych rozwiązań.
W przeciwieństwie do dronów nowej generacji, takich jak przewidywany do wprowadzenia w marynarce MQ-25 Stingray, maszyny używane przez siły powietrzne nie są aż tak autonomiczne. Prócz osobnego zarządzania fazą startu i lądowania na każdym etapie misji niezbędne są wydajne łącza komunikacyjne i liczni zdalni operatorzy, wobec czego obsługujący je personel jest przeciążony.
Tymczasem wraz z zaplanowanym na 9 marca oficjalnym wycofaniem ze służby dronów MQ-1 Predator jeszcze więcej zadań do wykonania spadnie na dysponujące większym udźwigiem MQ-9 Reapery. Siły powietrzne będą też potrzebowały pilotów dla bezzałogowców RQ-4 Global Hawk.
Zdaniem generała Kwasta w poprawieniu efektywności działań bezpilotowców może pomóc (cokolwiek to znaczy) „zwiększenie świadomości sytuacyjnej ich operatorów”. Albo bowiem Stany Zjednoczone będą w końcu zdolne do projekcji siły za rozsądną cenę, albo potencjalny przeciwnik pokona je ekonomicznie, zmuszając do długotrwałego ponoszenia nieakceptowalnych kosztów.
Zobacz też: Predator po chińsku
(military.com)