Igor Sikorski, jeden z pionierów lotnictwa, podobno stwierdził kiedyś, że śmigłowiec jest jednym z niewielu wynalazków człowieka, które ocaliły więcej istnień ludzkich niż ich zabrały. Czy ta sama prawidłowość może już wkrótce dotyczyć małych bezzałogowców? Wiele wskazuje na to, że tak.
Położona w Dolinie Krzemowej amerykańska agencja DIUx, zajmująca się adaptacją nowinek technicznych pod kątem sił zbrojnych, pod koniec kwietnia sformułowała zapytanie o mały system bezzałogowy do transportu krwi dla rannych żołnierzy. Ponieważ dron taki miałby sobie radzić w ekstremalnych polowych warunkach, samodzielnie utrzymywać będzie musiał ładunek w odpowiedniej temperaturze.
Aby żołnierze będący w krytycznym stanie mogli otrzymać krew jak najszybciej, bezpilotowiec musi odznaczać się zdolnością do wykonywania dużej liczby zadań przez długi czas, co wiąże się z minimalnymi wymaganiami serwisowymi i dużą niezawodnością. Przede wszystkim musi być też stosunkowo szybki i mieć zasięg rzędu 100 kilometrów z dwukilogramowym ładunkiem.
Idea ta stanowi wspólny front z badaniami prowadzonymi przez DARPA, która pracuje nad spowolnieniem metabolizmu żołnierzy czy podawaniem im żeńskich hormonów, żeby przetrwali czas oczekiwania na krew. W 2013 roku US Army testowała możliwość transfuzji w warunkach polowych, a rok wcześniej w Kanadzie sprawdzano możliwość dostarczania krwi przez… skoczków spadochronowych.
.@zipline drones deliver life-saving blood and medical supplies to some of the hardest to reach places. https://t.co/cfLOd6sIKy pic.twitter.com/6muXuWR0c7
— TEDMED (@TEDMED) 9 lutego 2018
Jeśli chodzi o bezzałogowce dowożące krew, rozwiązania takie funkcjonują już w sektorze cywilnym, czego przykładem jest amerykański startup Zipline, który swoimi miniaturowymi samolotami dostarcza krew i leki do niektórych rejonów Rwandy i Tanzanii. Jako że loty dronów prowadzone są niezależnie od pory dnia i warunków pogodowych, mogą one ułatwić także prowadzenie misji humanitarnych.
Ciekawy jest też sam układ aerodynamiczny dronów do transportu krwi stosowanych przez Zipline. Ich śmigła, ciągnące i pchające, umieszczone w jednej osi na wsporniku nad centropłatem, i szeroki kadłub przypominają niektóre dawne łodzie latające. Takie, jakie produkowano za czasów Sikorskiego.
Zobacz też: USMC: Amunicja i prowiant dostarczane jak pizza?
(c4isrnet.com, flyzipline.com)