W razie wybuchu dużego konfliktu US Navy będzie zbyt zajęta działaniami zbrojnymi, by ochraniać jednostki logistyczne. Tej treści wiadomość otrzymał szef administracji morskiej w amerykańskim Departamencie Transportu, kontradmirał w stanie spoczynku Mark Buzby. Na ewentualność taką przygotowuje swoich podwładnych również kontradmirał Dee Mewbourne, dowodzący Military Sealift Command.
US Navy ma dziś niemal o połowę mniej okrętów nawodnych niż podczas zimnej wojny, a jej flotylla uderzeniowych okrętów podwodnych w ciągu dekady może stopnieć o jedną piątą. Ponad 120 statków i okrętów, wiozących na swoich pokładach 90% wyposażenia potrzebnego do walki US Army i US Marine Corps, musi być więc gotowe na udział w konwojach pozbawionych eskorty.
Recepta na przetrwanie jednostek transportowych brzmi: jesteście zdani na siebie, więc poruszajcie się szybko i po cichu. Oznacza to konieczność przyjęcia przez marynarzy w cywilu, przemierzających połacie Atlantyku czy Pacyfiku, zasad skrytego działania, dobrze znanych ich wojskowym odpowiednikom.
Okręty wojenne, wyposażone w radary kierowania ogniem i specjalne systemy łączności, czasem wyłączają je, aby unikać wykrycia i rozpoznania. W przypadku cywilnych jednostek transportowych postępowanie ma być podobne: należy wyłączyć radary, światła nawigacyjne, a także system automatycznej identyfikacji AIS. Natomiast przede wszystkim załoga nie powinna używać telefonów komórkowych.
Zdradliwe mogą być też nadmiernie „gadatliwe” urządzenia elektroniczne na pokładzie. Na przykład na zbiornikowcach typu Henry J. Kaiser zamontowano kiedyś nowe konsole monitorujące stan ładowni. Przy kontroli emisji elektromagnetycznych szybko okazało się, że systemy te wprost zalewają się potokami bezużytecznych informacji diagnostycznych, które mogą zdradzać przeciwnikowi pozycję jednostki.
Nade wszystko szef Military Sealift Command doradza zaś swym marynarzom, aby utrzymywali wysoką sprawność w naprawianiu uszkodzeń bojowych i nauczyli się dobrze pływać. Kiedy bowiem wszystkie inne środki zawiodą, mogą to być umiejętności ratujące im życie. Cenne tym bardziej, że personelu do obsługi statków wiozących sprzęt wojskowy Europy lub Azji Stany Zjednoczone też nie mają za dużo.
Zobacz też: Nowy okręt zaopatrzeniowy marynarki wojennej ChRL
(defensenews.com; na fot. jednostka zaopatrzeniowa USNS Washington Chambers (T-AKE 11))