Wojska lądowe Stanów Zjednoczonych mają coraz większe kłopoty z utrzymaniem prawidłowych postaw i dyscypliny wśród osób nowo przyjmowanych do służby. Problemy są na tyle poważne, że US Army jeszcze wiosną zamierza zmienić program podstawowego kursu dla rekrutów, tak aby kładł on większy nacisk na kształtowanie podstawowych cech i umiejętności przyszłego żołnierza.

Dowódcy oddziałów i pododdziałów, do których rekruci kierowani są po podstawowym szkoleniu, oczekują, że trafią do nich ludzie sprawni fizycznie i psychicznie, zdyscyplinowani, chętni do nabywania nowych umiejętności. Po ukończeniu kursu powinni oni być przygotowani do służby pod względem regulaminowym, taktycznym i technicznym oraz dumni z tego, że służą w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

Tymczasem niepokojąco wielu dzisiejszych rekrutów lekceważy dyscyplinę. Są nastawieni roszczeniowo, nie stosują się do wydanych w regulaminowy sposób rozkazów, nie chcą słuchać instrukcji. Powierzone im zadania często wykonują w nonszalancki i opieszały sposób, a przełożonych traktują jak kolegów. Lekceważą dbałość o własny wygląd i mundur. Nie szanują też powierzonego im mienia wojskowego.

Według słów generała dywizji Malcolma Frosta, szefa centrum wstępnego szkolenia wojskowego US Army, obraz, jaki wyłania się z wywiadu przeprowadzonego wśród 27 tysięcy podoficerów, chorążych i oficerów, jest dramatyczny. Niski poziom dyscypliny i nieodpowiednia postawa moralna przysyłanych żołnierzy zgłaszane były przez dowódców pięciokrotnie częściej niż jakiekolwiek inne problemy.

Zaradzić temu ma nowy plan szkolenia, wprowadzony jako program pilotażowy w Fort Jackson w Karolinie Południowej, w którym większa uwaga przywiązywana będzie do musztry, ceremoniału wojskowego i inspekcji. Rekruci nadal zdobywać będą musieli umiejętności z zakresu strzelania, łączności i udzielania pierwszej pomocy medycznej. Większy nacisk ma być jednak położony na kwestie przetrwania na polu walki, ogólnej sprawności fizycznej czy użycia broni z otwartymi przyrządami celowniczymi.

Szkolenie strzeleckie szeregowców US Army w Fort Jackson (US Army / Sgt. Ken Scar)

Szkolenie strzeleckie szeregowców US Army w Fort Jackson
(US Army / Sgt. Ken Scar)

Największym sprawdzianem dla przyszłych żołnierzy jest etap szkolenia zwany „młotem, kowadłem i kuźnią” (the hammer, the anvil and the forge). W ciągu 81-godzinnego testu rekruci pokonują pieszo sześćdziesiąt kilometrów i tor przeszkód oraz biorą udział w ćwiczeniach z infiltracji baz przeciwnika, ochrony własnych placówek, prowadzenia patroli, odbioru zaopatrzenia i masowej ewakuacji medycznej. Przejście tej próby ma zagwarantować zainteresowanym tytuł „żołnierza na całe dalsze życie”.

Amerykańskie wojska lądowe mają zamiar kształtować w rekrutach prawidłową żołnierską postawę, kładąc większy nacisk na nauczanie o osiągnięciach tego rodzaju sił zbrojnych i lansowanie osobowych wzorców do naśladowania. Chciałyby tym samym naprawić swój błąd, gdy po rozpoczęciu tak zwanej globalnej wojny z terroryzmem drylu i tradycji zaniedbano, martwiąc się raczej o zamorskie kontyngenty.

Trudno powiedzieć jednak, czy zda to podejście egzamin w konfrontacji z przedstawicielami pokolenia Y. US Army sama przyznaje, że niektóre cenne umiejętności, które powinny być nabyte podczas szkolenia, takie jak rzut granatem czy orientacja w terenie, ulegają zanikowi po prostu z braku godzin w planie.

Zobacz też: Wielka Czerwona Jedynka. Zarys historii 1. Dywizji Piechoty US Army

(military.com; na fot. tytułowej szkolenie w salutowaniu rezerwistów US Army)

US Army / Sgt. Ken Scar
US Army / Sgt. Ken Scar