Dziennik Marine Corps Times ujawnił okoliczności pożaru na pokładzie myśliwca F-35B eskadry VMFAT-501 z MCAS Beaufort w październiku bieżącego roku. Choć wypadek zakwalifikowano do najwyższej kategorii A (straty na sumę powyżej 2 milionów dolarów), nie spowodowało to zawieszenia maszyn tego typu w lotach.

Przyczyną pożaru okazała się poluzowana obejma przewodów elektrycznych biegnących wewnątrz komory uzbrojenia. W wiszącym luźno okablowaniu pod wpływem tarcia o wnętrze komory uszkodzeniu uległa izolacja, co doprowadziło do iskrzenia, a w konsekwencji wzniecenia pożaru. W pobliżu miejsca awarii mieszczą się zaś przewody instalacji hydraulicznej – jej czynnikiem roboczym w samolotach F-35 jest paliwo – oraz, jak podano, „inne podzespoły o podwyższonym ryzyku zapłonu”.

Jak mówi szef projektu F-35, generał broni Christopher Bogdan, usterka była już wcześniej znana i opracowano sposób na jej usunięcie, jednak w egzemplarzu maszyny, na którym wystąpił pożar, poprawki tej jeszcze nie dokonano. W zamian procedura serwisowa przewidywała okresowe kontrole stanu obejmy – które, jak widać, w tym konkretnym przypadku okazały się bezskuteczne. Przemilczano także fakt, co mogłoby się stać, gdyby podczas pojawienia się ognia w komorach Lightninga II znajdowało się uzbrojenie.

Generał Bogdan przyznał, że do czasu wprowadzenia odpowiedniej modyfikacji w całej flocie F-35B częstość kontroli problematycznego elementu została zwiększona, piloci jednak muszą się liczyć z podwyższonym ryzykiem wystąpienia tego typu awarii.

Nie mniej interesujące wydają się bliższe okoliczności grudniowego wypadku w NAS Whidbey Island, który zaowocował blisko czterodniowym zawieszeniem lotów całej floty EA-18G i F/A-18E/F.

Jak donosi Dave Majumdar na stronie War is Boring, wadliwa praca pokładowej instalacji tlenowej podczas hermetyzacji doprowadziła do niekontrolowanego wzrostu ciśnienia w kabinie samolotu. W sytuacji takiej zadziałać powinien specjalny zawór awaryjny i uwolnić nadmiar powietrza. Zawór ten jednak nie zadziałał. W czasie, gdy załoga wciąż pracowała nad usunięciem usterki, doszło do gwałtownego rozszczelnienia osłony kabiny (nagłego jej otwarcia, odstrzelenia lub zniszczenia oszklenia), co spowodowało urazy załogi i uszkodzenie samolotu.

Po wypadku US Navy zmodyfikowała procedury awaryjne. Zmieniono także procedurę mycia samolotów, gdyż mogło ono mieć związek z awarią zaworu. Kongres zobowiązał zaś sekretarza marynarki do powołania komisji w celu przeprowadzenia analizy przypadków wadliwej pracy instalacji tlenowej F/A-18E/F i EA-18G oraz dostarczenia raportu w tej sprawie do grudnia 2017 roku.

(marinecorpstimes.com, warisboring.com; fot. US Navy / Seaman Casey S. Trietsch)

US Navy / Seaman Casey S. Trietsch