Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wyraził zainteresowanie koprodukcją rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-500 Promietiej (Triumfator-M). Jednocześnie podkreślił, że Ankara nie zrezygnuje z kupna i rozlokowania systemu S-400 Triumf. Wyraził dezaprobatę dla ostrego stanowiska NATO, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, w sprawie pozyskania rosyjskiego uzbrojenia. Przywołał przykład Greków, którzy są w NATO i dysponują rosyjskimi systemami przeciwlotniczymi S-300.
– Skontaktowałem się z prezydentem Putinem i przedstawiłem propozycję wspólnej produkcji przeciwlotniczego S-500 – powiedział Erdoğan w czwartkowym wywiadzie dla tureckiej telewizji.
Prezydent już w październiku stwierdził, że tureckie siły zbrojne są zainteresowane pozyskaniem systemu S-500. Wówczas podawano w wątpliwość prawdziwość tych doniesień.
Jeżeli obie strony utrzymają stan współpracy, Turcja może stać się pierwszym użytkownikiem eksportowym systemu. W ostatnim czasie kooperacja na linii Ankara–Moskwa przebiega bezproblemowo, szczególnie w przypadku systemu S-400 Triumf. Rosja udzieliła Turcji kredytów na dobrych warunkach, zaś w perspektywie obie strony mają przystąpić do wspólnej produkcji S-400. Nie jest znana odpowiedź Kremla na turecką propozycję.
Pod koniec lutego wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin w wywiadzie udzielonym gazecie Kommiersant poinformował o rozpoczęciu produkcji systemu S-500, choć o rychłym starcie prac mówiono już w grudniu 2015 roku. Konstrukcją zajmuje się Niżegorodskij maszynostroitielnyj zawod. Dostawy zaplanowano na 2019 rok, a wejście do służby liniowej – na rok później. Warto przypomnieć, że według pierwotnych zapewnień system miał uzyskać gotowość operacyjną już w 2017 roku.
Zobacz też: Pocisk 40N6 o krok od wprowadzenia do służby?
(defenseworld.net, hurriyetdailynews.com)