Choć najnowocześniejszymi myśliwcami Indii mają być Rafale’e, wojska lotnicze tego kraju zamierzają wkrótce oprzeć swój potencjał bojowy na całkowicie innych maszynach. Dał temu wyraz dowódca Bhāratīya Vāyu Senā, generał Birender Singh Dhanoa, podczas seminarium, które odbyło się 12 września w Nowym Delhi.
– Pakistan ma ponad dwadzieścia eskadr myśliwskich, w tym z nowymi wersjami F-16 i wprowadzanymi do służby w dużej liczbie JF-17. Chiny mają 1700 myśliwców, w tym 800 myśliwców czwartej generacji. My nie mamy aż tyle, przy liczbie trzydziestu jeden eskadr z wymaganych czterdziestu dwóch – oświadczył Dhanoa.
Sposobem na wyższe stany liczbowe zdaniem generała ma być rodzimy lekki myśliwiec Tejas. Dowódca indyjskiego lotnictwa prognozuje, że w maszyny te docelowo wyposażonych będzie aż osiemnaście eskadr – o pięć więcej niż w przypadku najliczniej w tej chwili używanych Su-30MKI.
Tylko dwie eskadry będą używały najprostszej wersji myśliwca, Tejas Mk. 1. Kolejne cztery otrzymają wersję Mk. 1A, wyposażoną w radar AESA, pociski powietrze–powietrze średniego zasięgu, system walki radioelektronicznej do samoobrony, sondę do tankowania w locie i urządzenia do szyfrowania łączności.
Do pozostałych dwunastu eskadr Tejasów trafią samoloty w wersji Mk. 2, w których silniki F404 zastąpione zostaną nowocześniejszym F414. Maszyny otrzymają zgodne ze standardami NATO łącza transmisji danych Link 16. Awionika najnowszych Tejasów ma być zaś produkowana całkowicie w Indiach.
Tym samym indyjskie siły powietrzne po raz pierwszy otwarcie zadeklarowały, że do zastąpienia MiG-ów-21 i MiG-ów-27 zamierzają użyć nie myśliwców nabytych w Stanach Zjednoczonych czy Europie, ale maszyn opracowanych w kraju. Indie stawiają więc sprawę jasno: zakupiły Rafale’e pod kątem pilnych potrzeb, lecz przy wyborze nowego samolotu z zagranicy nie będą kierowały się pośpiechem.
Zobacz też: Indie: Przetarg na 110 myśliwców ma nie być powtórką z MMRCA
(business-standard.com)