Emerytowany tajwański generał jest poddawany śledztwu w sprawie szpiegostwa dla Chin. Opozycja mówi o „najpoważniejszym i najniebezpieczniejszym” przypadku szpiegostwa w historii, a rząd usiłuje wybronić się przede wszystkim przed Waszyngtonem.

Generał dywizji Hsieh Chia-kang przyznał się do szpiegowania na rzecz Chin, ale zastrzega, że nie przekazywał tajemnic państwowych. Hsieh został zwerbowany dziesięć lat temu przez pułkownika Hsin Peng-shenga, który również został zatrzymany. Obaj wojskowi po przesłuchaniu zostali wypuszczeni za kaucją.

Najbardziej elektryzuje tajwańską opinię publiczną i Pentagon to, że generał Hsieh w momencie rozpoczęcia pracy dla chińskiego wywiadu był dowódcą dowództwa rakietowego obrony powietrznej. Z racji pełnionej funkcji podlegały mu nie tylko jednostki przeciwlotnicze wyposażone w amerykańskie systemy Patriot i rodzime Tien Kung III, miał także dostęp do informacji dotyczących rozwoju obrony powietrznej oraz pocisków manewrujących.

Ostatnia tak poważna afera szpiegowska wybuchła na Tajwanie w 2014 roku. Sprawa dotyczyła wówczas przede wszystkim oficerów marynarki wojennej. Ministerstwo obrony zapewnia obecnie, że za wykrycie około dziewięćdziesięciu procent przypadków szpiegostwa odpowiada kontrwywiad. Resort na bieżąco informuje także Pentagon o obowiązujących procedurach i o działaniach mających na celu minimalizację szkód.

Rzecznik ministerstwa generał Chen Chung-chi wyraził nadzieję, że Stany Zjednoczone docenią podejmowane wysiłki. Niemniej na wyspie rosną obawy o możliwym zawieszeniu sprzedaży amerykańskiego uzbrojenia.

Zobacz też: Wymiana szpiegów między Chinami i Tajwanem

(taipeitimes.com)

玄史生, Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication