Tajlandia wycofała okręty podwodne ze służby w 1951 roku. Teraz, po sześciu dekadach, zamierza odbudować swój potencjał podwodny poprzez zakup od Chin trzech okrętów. Z wartą 355 milionów dolarów ofertą Chińczycy pokonali Francuzów, Rosjan, Niemców, Szwedów i Koreańczyków, którzy także złożyli propozycje.
Większość członków siedemnastoosobowego komitetu odpowiedzialnego za wybór najlepszej oferty wskazała na Chiny, podczas gdy pozostałe głosy zostały rozdzielone między Niemcy i Koreę Południową. O wyborze przesądziła zdecydowanie najniższa cena, zawierająca również pakiet szkoleniowy i możliwość transferu niektórych technologii.
Nie bez znaczenia był też aspekt polityczny. Po tym jak w maju zeszłego roku wojsko dokonało dziewiętnastego w najnowszej historii kraju zamachu stanu, relacje junty z Pekinem znacznie się poprawiły, ponieważ dotychczasowy największy sojusznik – Stany Zjednoczone – ostro skrytykował wojskowych za siłowe przejęcie władzy. Naturalnym jest, że junta woli współpracować z państwem, które nie miesza się do jego spraw wewnętrznych.
Tajlandzka marynarka już wcześniej chciała pozyskać okręty podwodne i była bliska zakupu używanych niemieckich okrętów Typu 206A, ale rząd nie wyraził na to zgody i zażądał bardziej dogłębnych analiz przed podjęciem ostatecznej decyzji. Nie przeszkodziło to marynarce powołać już w lipcu ubiegłego roku Dywizjonu Okrętów Podwodnych.
Jedne źródła donoszą, że zakupionymi okrętami będą jednostki Typu 041/Yuan, a inne, że będą to okręty Typu 039B. Razem z okrętami zakupione zostaną naprowadzane pasywnie torpedy Yu-4 i naprowadzane pasywnie i aktywnie torpedy Yu-3.
(defense-aerospace.com, naval-technology.com, fot. United States Naval Institute News Blog)