W mieście Qatif w zdominowanej przez szyitów Prowincji Wschodniej w Arabii Saudyjskiej doszło do wymiany ognia, w której zginęło 4 przedstawicieli mniejszości religijnej. W wyniku starć protestujących z siłami porządkowymi rannych zostało 9 osób.
Według przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zamieszki zostały wywołane przez „prowokatorów inspirowanych z zewnątrz”. W zasobnej w ropę naftową Prowincji Wschodniej napięcia zaczęły się już w zeszłym tygodniu. Dla rządu w Rijadzie region ten jest niezwykle ważny ze względu na bliskie sąsiedztwo z wrogim szyickim Iranem oraz rządzonym przez sunnicką dynastię Bahrajnem, który z kolei zamieszkuje szyicka większość. Władze królestwa oskarżały wcześniej Teheran o inspirowanie społecznych protestów w sąsiedzkim państwie arabskim.
Obawy Saudyjczyków wynikają również stąd, że w kraju, gdzie dominującym wyznaniem jest islam sunnicki w bardzo radykalnym wydaniu salafickim, żyje ok. 15% szyitów, którzy stanowią większość w Prowincji Wschodniej.
Saudyjscy szyici natomiast, narzekają na ciągłą dyskryminację oraz ostentacyjną ignorancję i represje ze strony władz. Te jednak odpierają zarzuty mniejszości, podkreślając, że król Abdullah włączył szyickie przedstawicielstwo do swoich organów doradczych.
Dla Rijadu jednak, żyjąca na wschodzie mniejszość stanowi irańską „piątą kolumnę”. Oba państwa rywalizują o wpływy w Zatoce Perskiej i pozostają we wrogich stosunkach.
(Al-Jazeera, Today’s Zaman)