Wczoraj rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95MS zaatakowały w Syrii cele należące do Da’isz i Dżabhat an-Nusra za pomocą pocisków manewrujących Ch-101. Informację tę przekazał agencji prasowej TASS rzecznik ministerstwa obrony, generał major Igor Jewgienjewicz Konaszenkow.
Nalot przeprowadziły bombowce należące do 121. Gwardyjskiego Sewastopolskiego Ciężkiego Pułku Lotnictwa Bombowego. Wystartowały one z bazy macierzystej Engels w obwodzie saratowskim. W drodze do punktu odpalenia pocisków przeleciały nad terytorium Iranu i Iraku.
Pociski miały uderzyć w szereg celów na terenie prowincji Dajr az-Zaur i Idlib. Według Rosjan, powołujących się na „dane obiektywne”, zniszczono między innymi stanowiska dowodzenia samozwańczego Państwa Islamskiego i składy amunicji. Wszystkie cele miały być zlokalizowane poza terenami zamieszkałymi oraz z dala od pozycji zajmowanych przez amerykańskie siły specjalne i oddziały Syryjskich Sił Demokratycznych.
Osłonę bombowcom zapewniały Su-30 i Su-35 z bazy Humajmim (zobacz też: MiG-i-29SMT (ponownie?) w Syrii). Na liczącej 7000 kilometrów trasie Tu-95 wykonały jedno tankowanie w locie z samolotu cysterny Ił-78.
Warto przypomnieć, że kilka dni wcześniej rosyjski okręt podwodny Wielikij Nowgorod zaatakował cele na terytorium Syrii pociskami manewrującymi Kalibr.
Zobacz też: Irańska fabryka pocisków balistycznych w Syrii
(tass.ru)