Prezydent Ugandy wysłał do ministra finansów, szefa sztabu generalnego i ministra obrony list, w którym wezwał do wzmocnienia ochrony przysługującej członkom parlamentu. Według nowego pomysłu Yoweriego Museveniego każdy parlamentarzysta powinien mieć do dyspozycji opancerzony samochód i być chroniony przez snajperów lub strzelców wyborowych należących do ugandyjskich sił zbrojnych.
W liście znalazły się konkretne wymagania stawiane nowej flocie pojazdów dla ugandyjskich elit politycznych. Według prezydenta powinny być to pickupy z otwartą częścią tylną. Opancerzone samochody mają również poruszać się w kolumnie, co utrudni dokonanie zamachu.
Snajperzy mający chronić parlamentarzystów dostaliby dodatkowe kamizelki kuloodporne i hełmy. Realizacja tego planu może się okazać niemożliwa przy obecnych wydatkach na bezpieczeństwo. Swoją decyzję prezydent Museveni uzasadniał, przywołując kilka głośnych spraw, takich jak zamordowanie sześciu muzułmańskich szejków, prokuratora i generała policji. We wszystkich sprawach mogło dojść do współpracy między przestępcami a policjantami. Rzecznik ministerstwa finansów Jim Mugunga zapytany o to, skąd rząd znajdzie środki na realizację prezydenckiego planu, odmówił komentarza.
Poseł Muwanga Kivumbi sceptycznie odniósł się do koncepcji przedstawionych przez głowę państwa. Jego zdaniem angażowanie wojska w ochronę parlamentarzystów i widoczny udział żołnierzy w operacjach porządkowych będzie zagrożeniem dla dobrej opinii, jaką cieszy się Uganda wśród inwestorów. W ciągu siedmiu lat liczba agentów służby ochrony VIP-ów (VIPPU) uległa niemal potrojeniu – z 1746 do 4500 osób. Uganda jednocześnie zwiększyła wydatki na policję i agencje zajmujące się ochroną najważniejszych osób w państwie.
Zobacz też: Rebelianci M23 skazani w Ugandzie
(monitor.co.ug)