Po dziesięciu miesiącach od wypadku pierwszego egzemplarza śmigłowca S-97 Raider należąca do koncernu Lockheed Martin firma Sikorsky wznawia próby tej konstrukcji. 25 kwietnia rozpoczęły się testy drugiego prototypu na stanowisku naziemnym zakładów w West Palm Beach na Florydzie. 19 czerwca natomiast Raider numer dwa wykonał swój pierwszy, 90-minutowy lot.
Producent używa S-97 jako demonstratora rozwiązań, które będą użyte w nowym wiropłacie SB-1 Defiant, konkurującym z Bellem V-280. Jak mówi Dan Spoor, wiceprezes Sikorsky’ego do spraw programu Future Vertical Lift, jego firma nie może się doczekać, by zaprezentować siłom zbrojnym maszynę, która „zdecydowanie odmieni sposób, w jaki lotnicy wojskowi latają i walczą na śmigłowcach”.
Raider ma się odznaczać doskonałą zwrotnością w zawisie i lotach z małą prędkością, a także wysoką prędkością maksymalną, szacowaną na co najmniej 407 kilometrów na godzinę. Wszystko to dzięki zastosowaniu dwóch przeciwbieżnych wirników i pchającego śmigła ogonowego o zmiennym skoku. Wiropłat ma też dysponować dużą rezerwą mocy do działań na wysokościach do trzech tysięcy metrów.
Pierwszy prototyp S-97 do chwili wypadku wylatał dwadzieścia godzin z prędkościami do 277 kilometrów na godzinę i przeszedł ponad sto godzin prób naziemnych. Programem prób drugiego prototypu śmigłowca Sikorsky chce udowodnić, że jego walory użytkowe nie są tylko obietnicami na papierze i że UH-60 Black Hawk będzie wyglądał przy Raiderze na typową technikę z lat siedemdziesiątych.
Zobacz też: Afganistan: Black Hawki nie tak dobre jak Mi-17?
(verticalmag.com, aviationweek.com, taskandpurpose.com)