Wczoraj wieczorem na Twitterze pojawiło się zdjęcie, z którego opisu wynikało, że rosyjskie wojska lotnicze przebazowały do Syrii swoje najnowsze myśliwce Su-57. Informacja, choć zaskakująca, okazała się niemal na pewno prawdziwa.
Na poniższej fotografii widać parę Su-57 podchodzącą do lądowania w bazie Humajmim opodal Latakii. Wraz z nimi do Humajmim miały przybyć cztery Su-35, cztery Su-25 i jeden samolot wczesnego ostrzegania i kontroli A-50U.
Didn’t see that coming!!#RuAF deployed today few numbers of their fifth generation fighter jet the Su-57 in #Khmemeim #Syria
Along with
4 Su-35
4 Su-25
1 A-50U pic.twitter.com/2W9ZLPNAOs— Wael Al Hussaini (@WaelAlHussaini) 21 lutego 2018
Jak to zwykle bywa, Rosja nie udzieliła żadnych informacji na temat przebazowania Su-57 za granicę, lecz przylot w dzień dowodzi, że utrzymanie w tajemnicy pobytu Su-57 w Syrii nie było kwestią priorytetową. Gdyby było, lądowanie odbyłoby się w nocy (co jednak oznaczałoby zarazem zwiększone ryzyko wypadku).
Czy Su-57 wezmą bezpośredni udział w działaniach bojowych? Trudno powiedzieć, ale powszechnie wiadomo, że rosyjskie lotnictwo wykorzystuje syryjską wojnę domową w celu testowania nowych wersji uzbrojenia i prezentowania ich możliwości potencjalnym kupcom zagranicznym. We wrześniu ubiegłego roku pojawiły się w Syrii myśliwce wielozadaniowe MiG-29SMT, a mniej więcej w tym samym okresie chrzest bojowy przeszła na Bliskim Wschodzie najnowsza wersja Su-25.
Bardziej prawdopodobna jest wszakże wersja, która przypisuje pobytowi Su-57 w Syrii wymiar polityczno-propagandowy. Niewykluczone, że maszyny te zrzucą parę bomb na siły przeciwników Baszszara al-Asada, może nawet zostaną przy tym sfilmowane, ale ważniejsze jest pokazanie, że mimo szeregu problemów (w tym na linii Moskwa – Nowe Delhi w sprawie FGFA) Su-57 to już konstrukcja dojrzała. A skoro dojrzała, to i gotowa do walki.
Być może Rosjanie mają nadzieję na kolejne spotkanie z amerykańskim Raptorem. Niezależnie od jego faktycznego przebiegu strona rosyjska mogłaby się chwalić wyższością swojej konstrukcji, na przykład w zakresie charakterystyk obniżonej wykrywalności. Weryfikacja takich przechwałek w sposób niezależny i tak byłaby niemożliwa. Poza tym bardzo prawdopodobne jest, że na wszelki wypadek Su-57 będą latać nad Syrią w eskorcie sprawdzonych i spolegliwych Su-35.
Wysłanie Su-57 na Bliski Wschód może też mieć związek z ogłoszoną kilka dni temu zapowiedzią dostawy pierwszej partii maszyn seryjnych dla rosyjskiego lotnictwa. Niewykluczone, że już wkrótce usłyszymy o wstępnej gotowości operacyjnej najnowszego dzieła Suchoja.
(twitter.com/WaelAlHussaini, thedrive.com)