Media donoszą, że we wtorek Rostow-na-Donu, okręt podwodny projektu 636.3 Warszawianka, ostrzelał cele położone na terytorium Syrii. Załoga okrętu operującego na Morzu Śródziemnym użyła do tego pocisków manewrujących 3M-14 Kalibr-PŁ, odpalonych z zanurzenia.

Informacje podała Agence France Presse, powołując się na rosyjskie agencje informacyjne. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu powiedział, że jednostka podwodna marynarki wojennej Rosji po raz pierwszy odpaliła pociski na cele na terytorium Syrii. Z Rostowa-na-Donu ostrzelano cele w pobliżu Rakki. W wyniku ostrzału miały ucierpieć stanowiska dowodzenia, magazyny amunicji, kopalnia, a także infrastruktura służąca do wydobycia ropy naftowej. W sieci pojawiły się już materiały wideo przedstawiające moment odpalenia pocisków z zanurzonego okrętu. Recz jasna, że nie da się stwierdzić jednoznacznie, czy to był właśnie Rostow-na-Donu. Jeżeli okaże się, że tak, będzie to oznaczało, że Rosjanie są w stanie z powodzeniem odpalać spod wody pociski manewrujące o zasięgu (według ich własnych informacji) około 2600 kilometrów.

Po raz pierwszy Rosjanie użyli Kalibrów do ataku na cele położone na terytorium zajmowanym przez islamistów z samozwańczego Państwa Islamskiego 7 października 2015 roku, gdy co najmniej dwadzieścia sześć pocisków 3M-14T zostało odpalonych z czterech rosyjskich okrętów na Morzu Kaspijskim. Kolejny atak Flotylla Kaspijska przeprowadziła w drugiej połowie listopada.

(defensenews.com, sputniknews.com; fot. Mil.ru, via Wikimedia Commons, na licencji Creative Commons Attribution 4.0 International)