Jak informuje Financial Times, Rolls-Royce postanowił zaprzestać starań o udział w programie tureckiego myśliwca TF-X. Koncern podkopał tym samym starania rządu Theresy May, starającego się uczynić z brytyjskiego przemysłu lotniczego filar tureckiego przedsięwzięcia, korzystając z napiętych stosunków Ankary z Europą i Stanami Zjednoczonymi.
Długotrwałe negocjacje Rolls-Royce’a (i jego lokalnych partnerów) z tureckimi decydentami spełzły na niczym. Na przeszkodzie stanęły kwestie własności intelektualnej (Turkom zależy na utrzymaniu w rękach tamtejszego rządu wszelkich praw wynikłych z programu), a także udział katarsko-tureckiego przedsiębiorstwa BMC, powiązanego w mniej lub bardziej jasny sposób z rządem Kataru i z prezydentem Turcji.
W tej chwili szanse na udział Rolls-Royce’a w programie TF-X są praktycznie zerowe. Ruszył już proces kierowania pracowników do innych wydziałów i przedsięwzięć. Osoba cytowana przez Financial Times stwierdziła, że aby negocjacje mogły dalej ruszyć, Turcy musieliby o to wystąpić na bardzo wysokim szczeblu.
Dyrektor generalny Rolls-Royce’a Warren East oświadczył, że jego firma starała się spełnić tureckie oczekiwania co do rodzimej produkcji silników, lecz Ankara wciąż była niezadowolona, tymczasem strona brytyjska uznała, że nie może zaoferować już niczego więcej. Obecnie tureckie media sugerują, że faworytem w walce o rolę dostawcy technologii napędu może być amerykański General Electric.
Decyzja jednego koncernu nie oznacza jednak wycofania całego brytyjskiego przemysłu z programu TF-X. BAE Sysytems podpisało już porozumienie o wartości 100 milionów funtów z Turkish Aerospace Industries. Umowa ta będzie dalej realizowana.
Zobacz też: Turcja sprzeda haubice T-155 Fırtına Katarowi
(ft.com, reuters.com)