Miesiąc temu pojawiły się niepokojące informacje o możliwym wstrzymaniu programu fregat typu 31 dla Royal Navy. Obecnie brytyjskie ministerstwo obrony mówi o restarcie programu.

Resort wystawił nowe ogłoszenie o zamówieniu i twierdzi, że poprzednie oferty złożone przez przemysł były niewystarczające. Oferenci odbijają piłeczkę, zrzucając ministerstwu stawianie nierealnych wymagań. Oprócz kwestii biznesowych w grę miały wchodzić też problemy z prawami patentowymi.

Ministerstwo obrony pośrednio przyznaje się do części zarzutów. Projekt fregat typu 31 ma zostać jeszcze raz przemyślany, a wymagania – uściślone. Wydaje się też, że w Londynie uznano za nierealne zbudowanie pełnowartościowej fregaty w cenie 250 milionów funtów za sztukę. Koszty będą na pewno większe, zwłaszcza jeżeli okręty mają otrzymać radary Artisan i system przeciwlotniczy Sea Ceptor. Mimo wszystkich poślizgów i niedomówień ministerstwo chce utrzymać planowany harmonogram i odebrać pierwszy okręt już w roku 2023.

Dwaj główni oferenci w programie fregat typu 31 to konsorcja kierowane przez BAE Systems i Babcock. Proponowany przez BAE Systems Leander (na zdjęciu) ma mieć wyporność rzędu 4 tysięcy ton i długość 120 metrów. Projekt jest powiększoną wersją korwet typu Khareef zbudowanych przez BAE Systems dla Omanu. Załoga ma liczyć około 120 ludzi z możliwością zabrania dodatkowych 30 osób. Arrowhead Babckoka to dużo większa jednostka bazująca na duńskich fregatach typu Iver Huitfeld. Projekt zakłada jednostkę o wyporności 5700 ton i długości 138 metrów, za to z załogą liczącą tylko stu ludzi. Większa ma być za to liczba dodatkowego personelu, liczącego nawet 60 ludzi.

Zobacz też: Australia wybrała fregaty typu City

(ukdefencejournal.org.uk, savetheroyalnavy.org)

BAE Systems