Jedna z czołowych firm na rynku broni strzeleckiej, Heckler & Koch, tonie w długach. Kierownictwo przedsiębiorstwa zachowuje jednak optymizm i liczy na poważne zyski w następnych latach.

Sprawę nagłośnił dziennik Die Welt. Redaktorom udało się ustalić, że w roku 2011 firma zanotowała straty rzędu dwudziestu milionów euro. W ubiegłym roku ogólne zadłużenie HK miało wynosić sto dziewiętnaście milionów euro przy obrotach nieznacznie przekraczających dwieście milionów euro. Kierownictwo firmy z Oberndorfu uważa jednak, że nie ma powodów do paniki i wdrażania jakiegokolwiek planu ratunkowego. Jest to o tyle interesujące, że agencja ratingowa Moody’s przyznała ostatnio HK ocenę Caa 2, co odpowiada poziomowi śmieciowemu.

Kierownictwo HK upatruje szans w najnowszych zamówieniach. W tygodniu podpisano z Bundeswehrą umowę na dostawę 12 700 uniwersalnych karabinów maszynowych MG 5 (HK121) o wartości ponad stu czterdziestu milionów euro. Firma liczy także na wzrost sprzedaży na rynkach amerykańskim i brytyjskim.

Za obecną sytuację obwinia się głównie współwłaściciela HK, Andreasa Heeschena. Już w 2010 roku był on przez fundusze hedgingowe oskarżany o wykorzystanie firmowych pieniędzy do prywatnych celów. Heeschen miał zakupić za nie między innymi jachty i nieruchomości. Sąd w Nowym Jorku odrzucił jednak pozew.

(welt.de)