Ponad 3100 z blisko 74 tysięcy osób zatrudnionych przez Google’a wystosowało do dyrektora zarządzającego Sundara Pichaia specjalny list. Pracownicy informatycznego giganta domagają się w nim, aby spółka zaprzestała udziału w prowadzonym przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych projekcie rozwoju sztucznej inteligencji dla celów wojskowych.
Protest dotyczy inicjatywy znanej jako Project Maven, nad którą prace rozpoczęto w kwietniu ubiegłego roku. Celem programu jest wyposażenie bezzałogowych statków powietrznych w sztuczną inteligencję, która umożliwi im samodzielną analizę obrazu z czujników elektrooptycznych i uczenie się ze swoich obserwacji, a przez to łatwiejsze lokalizowanie osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną.
Autorzy listu wyrażają przekonanie, że Google nie powinno zajmować się projektami związanymi z prowadzeniem wojen, mającymi zwiększać autonomię dronów i precyzję ich uderzeń na cele. Pracownicy domagają się zamknięcia kontrowersyjnego projektu i zamieszczenia w polityce firmy stosownych przepisów, które zabraniałyby spółce i jej kooperantom podobnych praktyk w przyszłości.
Zdaniem krytyków pośredni udział ich pracodawcy w programie, w charakterze podwykonawcy firmy konsultingowej ECS Federal, godzi w motto Google, które brzmi „Nie bądź zły” (Don’t be evil). Ponadto niszczy markę ich organizacji, a poprzez negatywne skojarzenia może odebrać firmie część klientów i utrudniać jej dalsze wyławianie z rynku pracy osób najbardziej uzdolnionych.
Do wątpliwości tych ustosunkowała się na zebraniu z zatrudnionymi szefowa Google’a do spraw chmur danych, Diane Greene. Stwierdziła ona, że algorytmy opracowywane dla Pentagonu nie służą ani do naprowadzania dronów na cele, ani do odpalania bądź zrzutu uzbrojenia. Pracownicy sądzą jednak, że jest to tylko żonglerka pojęciami, a owoce badań i tak będą wykorzystywane do celów militarnych.
Zobacz też: Jakie będą kierunki rozwoju robotów wojsk lądowych?
(nytimes.com)