Chińskie media państwowe poinformowały, że Siły Powietrzne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej przyjęły do służby myśliwiec Chengdu J-20. Jeżeli zapewnienia Chińczyków o możliwościach tego samolotu są zgodne z prawdą, oznacza to, że Państwo Środka jako trzeci kraj na świecie – po Stanach Zjednoczonych i Izraelu – wprowadziło do służby liniowej myśliwiec formalnie zaliczany do piątej generacji.
Wczoraj chińska telewizja wyemitowała materiał przedstawiający ceremonię rozpoczęcia służby J-20. W materiale poinformowano, że nowy samolot odbywał wspólne ćwiczenia z wojskami lądowymi, wojskami rakietowymi i marynarką wojenną. W powietrzu uwieczniono go obok samolotów transportowych Xi’an Y-20, które podobno rozpoczęły służbę liniową dziewięć miesięcy temu, i bombowców H-6K.
O rozpoczęciu produkcji małoseryjnej J-20 mówiło się już pod koniec 2015 roku. Według hongkońskiej South China Morning Post samoloty są podobno wyposażone w chińskiej produkcji jednostki napędowe WS-15 – i to właśnie one mają stanowić wąskie gardło w procesie produkcji, gdyż cała reszta płatowca może powstawać w dużo szybszym tempie. J-20 ma też być początkiem całkowitego uniezależnienia się chińskiego lotnictwa bojowego od dostaw z Rosji (zobacz też: Su-35 ostatnimi rosyjskimi myśliwcami dla Chin?).
Here it comes, J-20's new camouflage, pic by 机外停车 cc @RupprechtDeino pic.twitter.com/pKa4hwuElM
— dafeng cao (@xinfengcao) 24 lutego 2017
J-20, określany niekiedy mianem Black Eagle (nie jest to nazwa oficjalna ani jej tłumaczenie, jedynie zgrabne przezwisko nadane przez zachodnie media, stąd zbitka „J-20 Black Eagle” spotykana jest wyłącznie w publikacjach amatorskich), zaprezentował się szerszej publiczności po raz pierwszy pokazów lotniczych w Zhuhai w listopadzie ubiegłego roku. Anonimowe źródło cytowane przez SCMP twierdzi, że chiński przemysł nadal zmaga się z awaryjnością silników WS-15, a także z problemami trapiącymi system sterowania, poszycie obniżające wykrywalność i czujnik śledzenia w podczerwieni.
Maszynę przyjęto więc do służby najwyraźniej w stanie dalekim od pełnej gotowości operacyjnej. Jest to prawdopodobnie skutek przebazowania do Japonii amerykańskich F-35 Lightningów II. Decyzja ta ma więc wymiar nie tyle operacyjny, ile propagandowy. Ma stanowić wiadomość dla Waszyngtonu i jego sojuszników, że w Państwie Środka siły powietrzne nie pozostają daleko w tyle za potencjalnymi adwersarzami. Chińska propaganda konsekwentnie ukazuje J-20 jako pogromcę Raptorów i Lightningów.
Pierwszy lot J-20 odbył się 11 stycznia 2011 roku. Oznacza to, że wdrożenie do służby liniowej zajęło trochę ponad sześć lat. Dla porównania: F-35A osiągnął gotowość 2 sierpnia 2016 roku, czyli ponad dziewięć i pół roku po dziewiczym locie.
‘Giant leap’: #China’s 5th-gen #stealth fighter enters service https://t.co/Ag8u9EAHXn #aviation #jet #Chengdu #J20 pic.twitter.com/H8OCEb7L33
— RT (@RT_com) 10 marca 2017
(scmp.com, nationalinterest.org)