W ostatnich tygodniach rosyjskie władze przedstawiły raporty na temat obecnego stanu i rozwoju Wojenno-Morskogo Fłota do roku 2030. Co bardzo interesujące, ministerstwo obrony i dowództwo marynarki wojennej prezentują odmienne koncepcje.
Na spotkaniu w Sankt Petersburgu dowódca WMF, admirał Wiktor Korolow, przedstawił pozytywny obraz sytuacji. Wymiana pokoleniowa sprzętu przebiega sprawnie, a jej perspektywy do roku 2030 są bardzo dobre dzięki „postępowi naukowo-technicznemu”. W planach jest już dziesięć projektów okrętów nowej generacji, które zapewnią rosyjskiej marynarce wojennej zdolność działania na wodach przybrzeżnych, pełnomorskich i oceanicznych. Wśród nich na pierwsze miejsce wybijają się fregaty projektu 22350M wyposażone w „broń precyzyjną”. Pojawiają się nawet sugestie, że mogą one zastąpić planowane niszczyciele typu Lider. Drugim istotnym elementem planów rozwoju jest modernizacja morskiego komponentu triady atomowej oparta na okrętach podwodnych projektów 955A i 955B.
Admirał Korolow zapowiedział także systematyczną modernizację infrastruktury, idącą w parze z dostawami nowego sprzętu. Zaznaczył także, iż jednym z priorytetów będzie rozbudowa potencjału w Aktyce, mająca zapewnić swobodę żeglugi Północną Droga Morską i utrzymanie korzystnego dla Rosji układu sił w tym regionie (zobacz też: Arktyczne kłopoty NATO).
Tymczasem w wypowiedziach ministerstwa obrony rysuje się zupełnie inny obraz sytuacji. Rosja traci status potęgi morskiej zdolnej do operowania w dowolnym zakątku globu, a w ciągu najbliższych dziesięciu lat priorytet otrzymają siły działające na wodach przybrzeżnych oraz atomowe okręty podwodne, tak wielozadaniowe, jak i nosiciele rakiet balistycznych. Zamówienia będą się koncentrować na niedużych silnie uzbrojonych jednostkach nawodnych oraz patrolowcach, a budowa większych znajdzie się na marginesie.
Takie zapowiedzi stoją także w sprzeczności z wytycznymi rozwoju floty zaakceptowanymi w lipcu 2017 roku przez prezydenta Putina. Zakładają one, że silna marynarka wojenna jest koniecznym warunkiem zapewnienia Rosji „przodującej pozycji w wielobiegunowym świecie dwudziestego pierwszego wieku” oraz „brak zgody na wyłączną dominację USA i innych potęg morskich”.
Zobacz też: Admirał Kuzniecow ofiarą cięć budżetowych
(navyrecognition.com)