Podczas przeprowadzania operacji w mieście Barii, około 65 kilometrów na zachód od Mogadiszu, zginął amerykański żołnierz. Jest to pierwszy Amerykanin zabity w Somalii od czasów słynnego incydentu z 1993 roku znanego jako „Black Hawk Down”. W wyniku czwartkowej wymiany ognia z bojownikami Asz-Szabab rannych zostało również dwóch innych członków armii Stanów Zjednoczonych.
W wydanym przez Dowództwo Afrykańskie komunikacie nie podano wiadomości o stratach po stronie terrorystów lub somalijskich sił zbrojnych. Jak poinformował kapitan Jeff Davis, w czwartek wieczorem amerykańskie śmigłowce przetransportowały grupę Somalijczyków wraz z mającymi ich wspierać Amerykanami w pobliże kryjówki Asz-Szabab. Według rzecznika siły amerykańskie miały pełnić jedynie funkcję pomocniczą.
(dw.com)