Pentagon rozpoczął przegląd łańcucha zaopatrzenia w systemie produkcji samolotów F-35 Lightning II. Celem jest znalezienie oszczędności i poprawa jakości przez zwiększenie konkurencji między dostawcami poszczególnych komponentów. Rozpoczęcie przeglądu zbiega się w czasie z ujawnieniem wielu problemów z dostawami części zamiennych i kłopotów z jakością oraz odmową odbioru gotowych już F-35.
Dzisiaj Departament Obrony jest w pełni uzależniony od głównego producenta samolotu – koncernu Lockheed Martin. Nie jest to najlepsze finansowo rozwiązanie. Na dzień dzisiejszy szacuje się, że utrzymanie samolotów w linii będzie kosztowało około biliona dolarów przez cały spodziewany czas służby.
Dlatego Pentagon tworzy bazę danych obejmującą każdą część, począwszy od dużych elementów, jak całe skrzydła, po najmniejsze śruby i nity. Każdej z nich zostanie przypisany rządowy numer części, co ma pozwolić na otrzymanie jaśniejszego obrazu zapotrzebowania na dany element, sumy, jaką się za niego płaci, i szacowanych przyszłych potrzeb. Po ukończeniu bazy danych nastąpi analiza i ocena, czy aktualne ceny są najkorzystniejszymi, jakie można uzyskać.
W wielu wypadkach może to oznaczać, że rząd będzie szukał tańszych dostawców. Ponadto może się okazać, że identyczna część jest już kupowana przez Pentagon w ramach jakiegoś innego programu, co również może przynieść oszczędności ze względu na efekt skali. Nikt nie mówi, że w przyszłości Lockheed nie będzie głównym dostawcą części i usług serwisowych, ale departament chce mieć wybór.
Oficjalnie Lockheed popiera utworzenie bazy danych części, bo jemu również zależy na obniżeniu kosztów, przez co będzie mógł pozyskać więcej klientów. Sam również szuka oszczędności i w ostatnim czasie zastąpił system elektrooptyczny AAQ-37 produkowany przez Northropa urządzeniem Raytheona.
Zobacz też: Prezes Dassaulta: F-35 zabije europejski przemysł
(Aviation Week 23.04–06.05.2018)