W 2011 roku dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych i państw Unii Europejskiej opuścili salę, w której zgromadzili się na obradach Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, w reakcji na słowa ówczesnego prezydenta Islamskiej Republiki Iranu, Mahmuda Ahmadineżada. Mniej więcej, ale w dużym uproszczeniu, można stwierdzić, że jego przemówienie było podobne do tegorocznego, wygłoszonego przez Hassana Rowhaniego. Tym razem było jednak bardziej dyplomatycznie.

Ahamdineżad oświadczył wówczas, że zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 roku były „pretekstem” do akcji zbrojnej w Afganistanie, a potem w Iraku. Oskarżył Zachód o serię pomyłek, które wpłynęły niekorzystnie na ukształtowanie azjatyckiego kontynentu i brak stabilności. Irański prezydent powrócił do czasów kolonialnych, wspominając „dziesiątki milionów afrykańskich niewolników”. Wspomniał również o zrzuceniu bomb atomowych na Japonię, a także o tworzeniu i wspieraniu dyktatorów i totalitarnych reżimów w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej.

W czwartek w swoim dorocznym przemówieniu do ONZ obecny prezydent Iranu zaatakował państwa zachodnie i arabskie, obwiniając je o wzrost ekstremizmu na Bliskim Wschodzie spowodowany pomyłkami strategicznymi, które z kolei stały się przyczyną powstania Państwa Islamskiego i innych tworów o charakterze radykalnym. – Agencje wywiadowcze umieściły noże w rękach szaleńców, którzy teraz nikogo nie oszczędzają. Wszyscy, którzy odegrali ważną rolę w zakładaniu i wspieraniu grup terrorystycznych, powinni przyznać się do błędów i przeprosić za nie – oświadczył irański prezydent.

Rowhani zaznaczył, że Iran potępia Państwo Islamskie za łamanie praw człowieka, torturowanie i mordowanie ludności cywilnej. Wyraził gotowość swego kraju do wsparcia walki z terroryzmem. Wspomniał również o irańskiej pomocy dla Iraku, gdy ten stał się ofiarą najazdu bojowników z Syrii. Podkreślił też, iż grupa ekstremistów i stowarzyszone z nią organizacje filialne nie reprezentują prawdziwych nauk islamu i rekrutują się z nastawionych na korzyści ludzi z całego świata.

Zaznaczył jednak, że współpraca między narodami w celu zwalczenia islamistów powinna opierać się na pewnych zasadach równości. Iran nie może zaakceptować dalszych sankcji ze strony społeczności Zachodu. Jest jednak gotowy do pomocy w walce z ugrupowaniami radykalnymi. Warunkiem irańskiego udziału jest zniesienie dużej liczby sankcji, które obecnie stoją na przeszkodzie w zaspokojeniu podstawowych potrzeb, takich jak żywność i leki.

Z przemówienia irańskiego polityka wynika, że państwa zachodnie powinny dokonać głębokiego przewartościowania swojej polityki względem Iranu i całego Bilskiego i Środkowego Wschodu. W ogóle powinny wyleczyć się z iranofobii. Zniesienie sankcji, uznanie irańskiego programu jądrowego za pokojowy i pogodzenie się z dążeniem Iranu do roli mocarstwa regionalnego mają być kluczem do stabilizacji w tym regionie.

(nytimes.com;na zdjęciu sala posiedzeń Rady Bezpieczeństwa w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, fot. Patrick Gruban, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic, via Wikimedia Commons)