Władze Ugandy z zadowoleniem przyjęły przekazanie im przez Amerykanów majora Michaela Omony, będącego jednym z oficerów w Armii Bożego Oporu. Były partyzant oddał się w ręce amerykańskich żołnierzy miesiąc temu na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej. W ABO odpowiadał za kwestie łączności i był jednym z najbliższych współpracowników jej przywódcy, Josepha Kony’ego.
Major Omona został porwany przez bojowników, kiedy miał dwanaście lat, i wcielony jako dziecko-żołnierz do Armii Bożego Oporu. Przez lata udało mu się zdobyć silną pozycję w organizacji, w której odpowiadał za komunikację. Po dwudziestu trzech latach nieobecności w ojczyźnie powrócił do swojego rodzinnego miasta Gulu.
Składając broń, Omona skorzystał z ogłoszonej przez rząd amnestii, w ramach której każdy z bojowników wcielonych jako dziecko do ABO mógł wrócić do Ugandy. Szacuje się, że z tego prawa skorzystało ponad 12 tysięcy byłych partyzantów.
(news24.com)