NATO rozpoczęło program mający na celu załatanie luki, jaka powstała w ostatnim czasie w dziedzinie przełamywania wrogiej obrony przeciwlotniczej. Jego rezultatem mają być rozwiązania pozwalające radzić sobie między innymi z rosyjskimi systemami S-400 oraz innym nowoczesnym uzbrojeniem ziemia-powietrze.

Na mocy ustaleń ze szczytu NATO w Walii w ubiegłym roku, połowa sojuszniczego potencjału w misjach SEAD ma pochodzić od Kanady i państw europejskich. Wstępna gotowość operacyjna została zaplanowana na 2023 rok, a pełna ma zostać osiągnięta po kolejnych siedmiu latach. Wtedy ma zostać osiągnięty parytet między Stanami Zjednoczonymi, a pozostałymi członkami NATO w zakresie potencjału SEAD.

Siedem lat to niewiele czasu, jak na tak ambitne przedsięwzięcie. Dlatego na początku maja zainteresowane państwa podpisały list intencyjny, a wkrótce zostanie także sporządzony plan działania, w którym będą opisane kolejne punkty na drodze do założonego celu. Będzie się w nim zawierać również plan pozyskania nowych lub modernizacji już istniejących środków rażenia oraz samolotów do ich przenoszenia. Jednak SEAD to nie tylko samoloty i rakiety, ale cały system, na który składają się również wywiad, rozpoznanie i naprowadzanie pozwalające na precyzyjne rażenie celów. A także walka elektroniczna, jednak zakłócenie potężnych radarów niskiej częstotliwości z dużej odległości, będzie wielkim wyzwaniem nawet dla samolotów klasy F-35.

Dowódcy NATO chcą mieć pewność, że narodowe programy SEAD poszczególnych państw są zgodne z ogólną linią sojuszu. Aby nowy system uczynić jeszcze sprawniejszym należy wprowadzić wymianę informacji wywiadowczych i rozpoznawczych między wszystkimi zaangażowanymi w program partnerami. Ponieważ program będzie realizowany przez dziesięć lub więcej państw, koordynacja jest kluczowa przed wyruszeniem na prawdziwą wojnę. W tym celu zostaną przeprowadzone testy i szkolenia – również w rzeczywistości wirtualnej – mające sprawdzić kompatybilność między dwudziestoma typami samolotów i systemami planowania misji.

(shephardmedia.com, fot. Maciej Hypś, konflikty.pl)

Maciej Hypś, konflikty.pl