Żołnierze US Marine Corps, prawie jak Navy SEALs, mogą działać z lądu, z morza i z powietrza. Czy jednak potrafią również dobrze pływać? Poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie zajął się głównodowodzący Korpusu Piechoty Morskiej, generał Robert Neller, podczas grudniowej wizyty u żołnierzy USMC afrykańskiego kontyngentu sił szybkiego reagowania w bazie Morón w Hiszpanii.
Tytuł wiadomości opublikowanej przez serwis Military.com sugeruje, iż „w ślad za utonięciami” piechota morska może dodać wynik sprawdzianu pływackiego do testów kompetencyjnych swoich żołnierzy. Pływanie, oprócz na przykład umiejętności użycia mapy i kompasu albo założenia opaski uciskowej, miałoby wchodzić w skład wkrótce przywróconych Battle Skills Tests – indywidualnych testów przydatności bojowej marines. Mogłoby też czasem przesądzać o ewentualnej promocji na kaprala lub sierżanta.
– Wiem, że nikt nie chce dodatkowych wymagań – mówi generał o zapowiadanym obowiązku pływania. – Lecz [mamy do wyboru] albo to, albo zaakceptować fakt, że ktoś może wypaść do wody z okrętu lub samolotu i utonąć. – Tu dowódca USMC przywołuje sierpniowy wypadek MV-22B u wybrzeży Australii.
– Straciliśmy w tej katastrofie trzech marines – mówi Neller. – Nie sądzę, aby stało tak się dlatego, że nie umieli pływać. Ale uczymy każdego podstawowych umiejętności przetrwania w wodzie i pływania na kursie dla rekrutów. Nigdy później tych umiejętności nie sprawdzamy. Dlaczego więc nie robić testów?
Podczas szkolenia nowi marines uczą się, jak w ciągu dziesięciu sekund od wpadnięcia do wody uwolnić się od kamizelki kuloodpornej i karabinu. Skaczą do basenu z 4,5-metrowej wieży i przepływają dwadzieścia pięć metrów. Utrzymują się na powierzchni, sporządzają prowizoryczny pływak z plecaka i przepływają kolejną długość basenu. I tylko ten test na „absolutne minimum” musi być powtarzany co dwa lata.
Jeśli jednak żołnierz nie trafi na kurs specjalny, przygotowujący do służby na przykład w oddziałach zwiadu, na tym jego umiejętności mogą się kończyć. Generał Neller podkreśla więc, że aby ten stan rzeczy zmienić, wszystkie jednostki muszą mieć dostęp do basenów. Krótko mówiąc: chce, żeby jego marines byli nie tylko zawsze wierni (zgodnie ze słynnym semper fidelis), ale też zawsze gotowi.
Zobacz też: USMC planuje mniej działań na Bliskim Wschodzie
(military.com)