Amerykański Korpus Piechoty Morskiej ujawnił swoją nową doktrynę operacyjną. Nowa strategia koncentruje się na operacjach w silnie bronionych rejonach przybrzeżnych.

Można mówić o odwróceniu dotychczasowych schematów. Do tej pory piechota morska wykorzystywała potencjał marynarki wojennej do wysadzenia desantu i zdobycia kontroli nad obszarami lądowymi. W myśl doktryny LOCE (Littoral Operations in Contested Environments) marines mają opanować ląd, a następnie wykorzystać swój potencjał w postaci systemów przeciwlotniczych i przeciwokrętowych, aby wesprzeć działania floty zmierzające do zdobycia panowania na morzu.

Generał Robert Neller, dowódca USMC, określił takie podejście jako „walczyć, aby wejść do walki”. Nowa strategia dojrzewała od roku 2015, jednak jej korzenie sięgają operacji w Bejrucie w 2006 roku.

W ramy LOCE wpisuje się między innymi pomysł zamontowania na okrętach desantowych wyrzutni HIMARS. Piechota morska dąży do zwiększenia możliwości zwalczania celów brzegowych i okrętów. Z tego powodu w USMC z dużym zawodem przyjęto decyzję US Navy o uzbrojeniu w pociski przeciwokrętowe LRASM jedynie dwudziestu siedmiu spośród siedemdziesięciu trzech niszczycieli typu Arleigh Burke.

Oficjalnie nowa doktryna nie jest wymierzona w żaden konkretny kraj i może zostać użyta w dowolnym regionie świata. Wymieniane są zachodni Pacyfik, wschodnia część Morza Śródziemnego i Bałtyk. Definicja przeciwnika zawarta w LOCE w pełni odpowiada jednakże tylko jednemu państwu – Chinom. Obecnie tylko Państwo Środka rozwija systemy uzbrojenia zdolne ograniczyć swobodę operacyjną US Navy w regionach przybrzeżnych. Opisana charakterystyka ewentualnego teatru działań odpowiada archipelagom Morza Południowochińskiego, gdzie Chiny systematycznie tworzą strefę A2/AD.

Zobacz też: USA: Przyszła wojna lądowa bez udziału piechoty

(thediplomat.com)

US Navy / Phann Shannon Garcia